W ciągu ostatnich lat Jerzy Kanclerz dwukrotnie pracował w bydgoskiej Polonii. Za każdym razem powodem rozstania z klubem były nieporozumienia z ówczesnymi prezesami - Marianem Deringiem i Jarosławem Deresińskim. Po zakończeniu ostatniej przygody z Gryfami Kanclerz zadeklarował, że nie będzie już pełnić w Polonii żadnej oficjalnej funkcji. Zdania zamierza dotrzymać.
Pytany o to, czy zamierza wspomóc nowego właściciela klubu, Władysława Golloba, odparł: - Rzeczywiście, jesteśmy ze sobą w kontakcie. Polonia nigdy nie była mi obojętna i jestem absolutnie gotowy jej pomóc. Władysław Gollob zwrócił się do mnie z takim pytaniem, gdyż jestem osobą, która przez lata była blisko żużla i z pewnymi rzeczami może mu pomóc się zaznajomić. Chodzi głównie o kwestie związane z funkcjonowaniem klubu.
Jerzy Kanclerz zaznacza jednak, że nie ma aspiracji związanych z zasiadaniem w zarządzie klubu. - Przed trzema laty powiedziałem, że nie będę pełnić już w żużlu żadnej oficjalnej funkcji i trzymam się tego słowa. Posada w Polonii mnie nie interesuje, ale jestem gotowy działać dla dobra tego klubu - podsumował Jerzy Kanclerz.
Chyba teraz już kilku forumowiczów [Jerzy 1950, Wisła inni] zrozumieli?????
Nie ma parcia na stołek.