Andrzej Łabudzki: Jesteśmy coraz bliżej porozumień z zawodnikami

Stal Rzeszów wciąż rozmawia z zawodnikami w sprawie rozłożenia na raty dwumilionowego długu. Negocjacje zaczynają iść w dobrym kierunku.

Włodarze Stali Rzeszów mają czas do końca lutego, by porozumieć się z zawodnikami z sezonu 2015 i ustalić nowy termin spłaty zobowiązań. Dług klubu względem Grega Hancocka i spółki wynosi blisko 2 miliony złotych, ale rozmowy zaczynają zmierzać w dobrym kierunku. Jeśli Andrzejowi Łabudzkiemu uda się podpisać ugody z zawodnikami, to Żurawie na wiosnę wystartują w rozgrywkach Nice Polskiej Ligi Żużlowej.

- Jesteśmy coraz bliżej porozumienia z żużlowcami. To są ciężkie rozmowy, bo przecież dotyczą pieniędzy, a to zawsze jest drażliwy temat. Musimy jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Dobrze, że Polski Związek Motorowy dał nam czas do końca lutego. Ten okres powinien wystarczyć, by dogadać się z zawodnikami i żeby każdy był zadowolony - mówi prezes Stali Rzeszów.

W minionym tygodniu klub poinformował, że trenerem zespołu w dalszym ciągu pozostanie Janusz Ślączka. Dla byłego żużlowca będzie to już trzeci sezon sprawowania pieczy nad rzeszowską drużyną. - Pojawiły się inne kandydatury, ale stwierdziliśmy że Janusz pozostaje dla nas najlepszą opcją. Sprawdził się jako trener i chcieliśmy kontynuować tą współpracę - zaznacza Łabudzki.

Wiadomo też, że jeśli tylko Stal Rzeszów przystąpi do rozgrywek, to w jej barwach w dalszym ciągu będzie startować Karol Baran. Prezes Stali Rzeszów chce, by skład biało-niebieskich w sezonie 2016 został w głównej mierze oparty na miejscowych zawodnikach. Niewykluczone zatem, że poza Baranem w kadrze Żurawi znajdą się Dawid Lampart, Maciej Kuciapa czy Dawid Stachyra. Ten ostatni podpisał co prawda kontrakt z Włókniarzem Częstochowa, ale bez finansowego aneksu.

- Robię wszystko, by drużyna opierała się na chłopakach z Rzeszowa. Zawsze marzyło mi się, by w Stali było jak najwięcej wychowanków. Do tego właśnie zmierzamy. Czy to się uda? Nie wiem. W tej kwestii dużo do powiedzenia ma trener. Ale jemu też chyba zależy, by w składzie znaleźli się miejscowi zawodnicy - tłumaczy Łabudzki.

Istotną kwestią przy konstruowaniu składu na przyszłoroczne rozgrywki będą juniorzy. Na tą chwilę w kadrze zespołu znad Wisłoka znajduje się trzech zawodników, którzy nie ukończyli 21. roku życia: Grzegorz Bassara, Patryk Wojdyło i Mateusz Rząsa. Czy do tego grona dołączy ktoś z zewnątrz? - Mam nadzieję, że ta trójka nam wystarczy. Być może trener Ślączka będzie chciał jakoś wzmocnić formację młodzieżową, ale to się jeszcze okaże - zakończył prezes Stali Rzeszów.

Źródło artykułu: