Półtora okrążenia (35): Prezesi dyktowali warunki, ale to nie ich zasługa

- W zakończonym okresie transferowym to prezesi dyktowali warunki. Mam jednak wrażenie, że to wcale nie była ich zasługa - pisze w swoim felietonie Marta Półtorak.

 Redakcja
Redakcja
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

Prezesi dyktowali warunki, ale to nie ich zasługa

Z uwagi na to, co wydarzyło się w niektórych klubach ekstraligowych, a także w niższych ligach, gdzie doszło ostatecznie do połączenia, z pewnością pomogło to prezesom. Było im łatwiej rozmawiać i negocjować z zawodnikami. Rynek się urealnił. Żużlowcy z jednej strony nie szukali wirtualnych kontraktów, ale też mieli zdecydowanie mniejszy wybór wśród pracodawców. Pierwszy raz od dawna to prezesi dyktowali warunki. Rynek zmienił z rynku pracobiorców na pracodawców.

Tak było, ale nie widzę w tym zasługi szefów klubów. Gdyby to miało być ich osiągnięcie, to mówilibyśmy o tym już rok lub dwa lata temu. Oni po prostu wykorzystali okoliczności. Zmieniła się na plus inna rzecz. W końcu zyskały kluby solidne finansowo. Za czasów mojej prezesury akurat to zamiast nam pomagać było przeszkodą. Nie proponowałam wirtualnych umów, ale robili to inni. Zawodnicy w tamtych czasach jeszcze na to szli. Magia liczb robiła swoje.

Teraz jest nieco inaczej i może z tego powodu okres transferowy wygrał KS Get Well Toruń. Wiele klubów miało po ostatnim sezonie do wyciągnięcia wnioski, ale oni najlepiej odrobili to zadanie. Pomogła im także opinia, bo mają przecież opinię stabilnej organizacji. Z całą pewnością byli królem zimowego polowania.

Spektakularnych transferów nie było natomiast w Grudziądzu i Rybniku. Mam wrażenie, że te dwie ekipy najsłabiej odnalazły się na rynku. Może to jednak wynikać z faktu, że oba nie są jeszcze znane w Ekstralidze pod kątem swojej solidności. GKM miał także huśtawkę. Nie do końca było wiadomo, w której ostatecznie lidze pojadą.

GKM i ROW z pewnością będą walczyć ze sobą o utrzymanie. To różne drużyny. Mocne i słabe strony w obu przypadkach wyglądają zupełnie inaczej. Wydaje mi się jednak, że może zdecydować przypadek i szczęście. Zobaczymy też, jak w obu ekipach będzie wyglądać sytuacja finansowa. Jeśli kłopotu nie będzie, to ich rywalizacja może być bardzo zacięta.

GKM miał w zeszłym roku problem z juniorami i wiele wskazuje na to, że ta sytuacja może się powtórzyć. Z drugiej jednak strony mieli trudne zadanie. Pozyskanie wartościowego młodego zawodnika nie było łatwe. Będą musieli ratować się mocnym składem seniorskim. Inaczej jest w Rybniku. Mają Kacpra Worynę i to wielki handicap już na samym starcie.

Marta Półtorak

Piotr Rusiecki: Nasz skład jest najsilniejszy i tani


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Kto zbudował lepszy zespół?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×