King nadal królem wśród tłumików

Temat tłumików od 2010 roku wywołuje nieustanne emocje. Zdaniem naszego eksperta nadal najbardziej niezawodnym pozostaje produkt Kinga.

- Jak sama nazwa wskazuje, King to jest król. Rok temu cała światowa czołówka miała jeździć na Poldemie. Po testach okazało się jednak, że nie jest on tak rewelacyjny, jak wcześniej zapowiadano. Podobnie sytuacja wygląda obecnie - mówi mechanik jednego z czołowych zawodników na świecie.

Praktycznie przed każdym sezonem pojawiają się propozycje nowych tłumików, które mają zrewolucjonizować rynek. Głównym wyzwaniem dla części producentów stało się wypuszczenie na rynek tłumika przelotowego. Czy słusznie? - Ktoś, kto nie zna zasad działania silników, nie powinien mówić, że przelotowe tłumiki będą lepsze. Całkowicie przelotowy tłumik, jakim był Poldem, żeby uzyskać głośność wymaganą przepisami, musiałby być o wiele dłuższy. Droga wychodzenia gazów byłaby za długa. Przy mniejszej dziurze szybciej wyjdą z krótkiego, niż dłuższego. Kiedyś testowaliśmy samą rurę (takie same jak obowiązywały w latach 70-tych). Rura osłabiła silnik. Tłumik dodaje mu mocy - wyjaśnia nasz ekspert.

Po co zmieniać coś, co jest dobre? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy cofnąć się do sezonu 2010. To przed jego rozpoczęciem wprowadzono tak zwane "nowe" tłumiki, które spotkały się z ogromną krytyką zawodników. I choć przedstawiciele międzynarodowych władz w prywatnych rozmowach przyznają, że ich wprowadzenie było dużym błędem, to szanse na powrót do rozwiązań obowiązujących przed 2010 rokiem są minimalne.

Źródło artykułu: