Gdyby nie kapryśna pogoda, Fogo Unia rozpoczęłaby treningi już 7 marca. - Czekaliśmy dość długo, ale w końcu zaświeciło słońce i można było przygotować odpowiednio tor - mówił przed pierwszymi jazdami trener Roman Jankowski. Walka o rozegranie sobotniego treningu trwała od rana. Na tor wyjechał wówczas ciężki sprzęt, który pracował nad nawierzchnią już od kilku dni. Początkowo planowano, że pierwsze jazdy na "Smoku" odbędą się w piątek, ale wówczas, z powodu niskiej temperatury, nie udało się osuszyć toru.
Ostatecznie zawodnicy wyjechali na tor po godzinie 13. Jako pierwszy próbne okrążenia pokonywał kapitan - Tobiasz Musielak. Następnie na motocykl wsiadł Grzegorz Zengota, a po nim leszczyńscy młodzieżowcy. W Lesznie zabrakło natomiast zagranicznych zawodników i Piotra Pawlickiego, który udał się na treningi do Krsko. - Pokonywaliśmy jedynie próbne okrążenia. Tor nie jest jeszcze w idealnym stanie i nie mogliśmy się zbytnio rozpędzać - tłumaczył "Tofeek".
O dużym pechu mówić może jeden z juniorów - Daniel Kaczmarek. Zawodnika wciągnęło w koleinę i wylądował przy bandzie na torze. Po upadku trafił do karetki, a następnie został przewieziony do parku maszyn. Kaczmarek jest obolały, ale prawdopodobnie nie doszło u niego do żadnych złamań.
Trener Roman Jankowski uczulał zawodników, by ci uważali na koleiny i nie przesadzali z prędkością. Zwłaszcza na pierwszym łuku nawierzchnia jest jeszcze zdradliwa i wyjątkowo grząska. - Problem polega głównie na tym, że z wierzchu tor jest suchy, ale pod spodem jest po prostu gąbka - wyjaśniają trenerzy. Fogo Unia potrzebuje paru słonecznych dni i prac z ciężkim sprzętem, by zawodnicy mogli zacząć ścigać się na poważnie na torze.
O ile na przeszkodzie nie stanie pogoda, kolejne treningi odbędą się na początku przyszłego tygodnia. W poniedziałek rano w Lesznie przeprowadzona zostanie weryfikacja toru przez przedstawiciela PZM - Leszka Demskiego. Wstępnie na 28 marca zaplanowano Memoriał Alfreda Smoczyka. Nie wiadomo jednak czy zawody te odbędą się zgodnie z planem.