Kolejarz Opole sprawi niespodziankę w poniedziałek? "Bardzo chcielibyśmy wygrać"

Kolejarz Opole w poniedziałek podejmie Polonię Bydgoszcz. Czy gospodarze są w stanie sprawić niespodziankę na inaugurację sezonu? - Podejrzewam, że będzie to zacięte spotkanie - mówi Paweł Miesiąc, który jest typowany na lidera kolejarskiej drużyny.

WP SportoweFakty: W tym roku będziesz bronił barw Kolejarza Opole. W piątek rozpocząłeś treningi na miejscowym torze.

Paweł Miesiąc: To były moje pierwsze jazdy. Przetestowałem na razie jeden motocykl. W sobotę (rozmowa przeprowadzona w piątkowy wieczór - dop. red.) zamierzam jeździć na drugim i zobaczymy, który będzie spisywać się lepiej. Na razie myślę wyłącznie nad tym, by jak najlepiej dopasować sprzęt do tego toru. Oby to zagrało w poniedziałek.

Długo zwlekałeś z podpisaniem kontraktu w polskiej lidze. Ostatecznie wybrałeś Kolejarz Opole. Wiadomo jednak, że interesowały się Tobą także inne kluby.

- Na początku podpisałem kontrakt warszawski z KSM Krosno. Było mi to potrzebne do startów w Indywidualnych Mistrzostwach Argentyny na początku roku. Kiedy wróciłem do Polski długo zastanawiałem się nad swoją przyszłością. Udało mi się porozumieć z prezesem Andrzejem Hawrylukiem oraz trenerem Żyto i postanowiłem, że Kolejarz Opole będzie dla mnie najlepszym wyborem.

W Opolu jesteś typowany na lidera drużyny. Już w pierwszym spotkaniu pojedziesz z numerem 9-tym na plastronie. To dla Ciebie dodatkowa motywacja?

- W Opolu jest dość krótki tor i w początkowej fazie meczu trudno jest wygrać start z zewnętrznych pól. Cieszę się zatem, że zacznę "od kredy". Powinien to być mały przywilej. Zobaczymy jednak, jak ostatecznie zostanie przygotowana nawierzchnia. Jest to mój pierwszy sezon w Kolejarzu i dopiero uczę się tego toru. Numer 9-ty zobowiązuje jednak do solidnego występu.

Rywalem w pierwszym meczu Polonia Bydgoszcz. Skład tej drużyny raczej nie powala na kolana. Chyba jesteście w stanie pokusić się o małą niespodziankę dla swoich kibiców na początek sezonu?

- Bardzo byśmy tego chcieli. Podejrzewam, że będzie to zacięte spotkanie. Za naszą drużyną może przemawiać atut własnego toru. Być może nie odbyliśmy zbyt wielu treningów, ale to bydgoszczanie jadą w nieznane.

Kolejarz Opole w Nice PLŻ jeździ na innych zasadach. Przed Waszą drużyną tylko mecze na własnym obiekcie. Nawet, gdybyście odnieśli w nich komplet zwycięstw to i tak za rok będziecie jeździć w najniższej klasie rozgrywkowej.

- Faktycznie. Jeśli za rok ligi nie zostaną połączone, to Kolejarz automatycznie zostanie przesunięty do II ligi. Ale będziemy jeździć jak najlepiej potrafimy. Myślę, że mamy szanse odnieść kilka zwycięstw na swoim obiekcie. Choć łatwo z pewnością nie będzie.

Nie czujesz lekkiego niedosytu, że nie udało Ci się wrócić do Stali Rzeszów? Tym bardziej, że klub zaczyna coraz mocniej stawiać na wychowanków. Nazwisko Pawła Miesiąca idealnie wkomponowywałoby się w tercet: Kuciapa, Lampart, Baran.

- Nie ukrywam, że jazda w Stali bardzo by mi pasowała. To moje miasto, mój tor i całe otoczenie jest takie swoje. Klub faktycznie oparł skład o wychowanków, którzy doskonale znają ten stadion. To sprawia, że każdej innej drużynie będzie bardzo ciężko powalczyć w Rzeszowie o dobry wynik. Tak było przed dwoma laty, kiedy wygraliśmy Nice PLŻ. Ekipy przyjezdne bardzo często się gubiły. Przed tym sezonem prowadziłem ze Stalą delikatne rozmowy, ale do konkretów jednak nie doszło.

W zimie przez kilka tygodni mieszkałeś w Argentynie. Jak wrażenia?

- Mam bardzo dobre wspomnienia. Nie było żadnych rozczarowań. Pościgałem się, a przy okazji nieco odpocząłem. Była bardzo fajna pogoda. Jeśli będę miał jeszcze okazję wybrać się do Argentyny, to na pewno z niej skorzystam. To był mój pierwszy raz, kiedy odszedłem od tradycyjnej metody przygotowań do sezonu, a wybrałem jazdę. Po powrocie musiałem jednak popracować nad formą fizyczną oraz dograć sprzęt.

Pojechałeś tam zarobić jeżdżąc na żużlu czy jednak wyprawa miała bardziej wakacyjny charakter?

- Myślę, że bardziej były to wakacje oraz radość z robienia tego, co się kocha. Połączenie przyjemnego z pożytecznym. Kto tam chciał zarobić, to myślę że zarobił. Jeśli ktoś nastawił się typowo na zarobek, to zawsze mógł coś sprzedać i osiągnąć z tego jakiś zysk. Ale raczej jedzie się tam głównie na wakacje. Tym bardziej, że żyłem trochę z dnia na dzień przez dwa i pół miesiąca. Zarobki z jazdy pokryły może połowę kwoty, jaką musiałem tam wydać.

Jak argentyńscy kibice odbierają zmagania żużlowe? Czy jest to potencjalne miejsce, które mogłoby stać się znaczące na żużlowej mapie świata?

- Bardziej popularne są tam wyścigi samochodowe, które odbywają się na takich samych torach. Zainteresowanie żużlem jest, ale nie na takim poziomie jak w Europie.

Jaki cel indywidualny stawiasz sobie na nadchodzący sezon?

- Liczę przede wszystkim na dobrą jazdę w lidze. Fajnie byłoby też dostać się do finału IMP. To sprawiłoby mi dużą przyjemność. W takich rozgrywkach trzeba być mocno zdeterminowanym, by osiągnąć dobry wynik. Trzeba przebrnąć przez rundy eliminacyjne, a wiadomo że w takich zawodach raczej wiele się nie zarabia, a nawet dokłada się do interesu. Niemniej, fajnie byłoby dotrzeć do finału.

Rozmawiał Radosław Gerlach

Źródło artykułu: