W 13. odsłonie zawodów startujący z drugiego pola Patryk Dudek wystrzelił wprost wyśmienicie sprzed taśmy. Zresztą to nie było nic nadzwyczajnego, bowiem tego dnia na torze w Gorzowie czuje się znakomicie. Niestety, w pewnym momencie jego motocykl odmówił posłuszeństwa, co miało przełożenie na późniejsze mrożące krew w żyłach momenty.
Gdy Dudek zorientował się, że jego motocykl zdefektował, podniósł rękę do góry, by jadący za nim zawodnicy wiedzieli, że jego maszyna uległa awarii. Ominęli go Niels Kristian Iversen i Krzysztof Kasprzak, ale nie zdołał tego zrobić Peter Kildemand. Duńczykowi, który akurat planował atak po szerokiej, wspomniani zawodnicy zasłonili Dudka. W momencie, gdy ujrzał Polaka, mógł już tylko mieć nadzieję, że zderzenie nie przyniesie poważnych konsekwencji.
Kildemand z impetem wpadł na Dudka i obaj runęli na tor. Przekoziołkowali kilka razy wraz ze sprzętem. Publiczność zamarła, ale na szczęście po dłuższej chwili zarówno Duńczyk, jak i Polak w asyście mechaników i lekarzy pozbierali się z gorzowskiego owalu. O własnych siłach udali się do parku maszyn. Lepiej wypadek zniósł Dudek, natomiast Kildemand wycofał się z zawodów. Trudno się dziwić takiej decyzji - Duńczyk wyglądał na oszołomionego a stawka zawodów towarzyska.
W powtórce, Dudek, który kilkanaście chwil wcześniej zwijał się na torze z bólu, wygrał.