Najlepszy obecnie czeski zawodnik ze znakomitej strony zaprezentował się podczas treningu punktowanego w Tarnowie. Nie wyszedł mu tylko ostatni wyścig, a w pokonanym polu jako jedyny pozostawił najszybszego w szeregach gospodarzy Leona Madsena. Uwagę obserwatorów zwracał głównie błyskawicznymi wyjściami spod taśmy. - W najlepszej lidze świata dziewięćdziesiąt procent sukcesu, to poprawne wyczucie momentu startowego. Na trasie dużej walki już nie ma - uważa.
Wydaje się, że po tym występie "Vaszek" zapewnił sobie miejsce w składzie na inauguracyjną batalię w Zielonej Górze. - Staram się zdobywać dużą liczbę punktów już od treningów punktowanych, aby znaleźć się na stałe w podstawowej siódemce naszego zespołu. A potem jeśli taki poziom zostanie podtrzymany, ja jak i wszyscy w klubie będziemy zadowoleni - zaznaczył.
Przed przyjazdem do Małopolski Milik junior zaliczył parę jazd próbnych na torze w Poznaniu, który będzie w najbliższym sezonie służył wrocławianom za domowy. - Odbyłem kilka treningów m.in. dwa w stolicy Wielkopolski. Podoba mi się nasz nowy obiekt. Ze startu jest wąsko, ale myślę, że będzie można na nim również powalczyć na dystansie. Przede wszystkim jest długi, a ja wywodzę się z Pardubic, więc "lotniska" muszą mi odpowiadać (śmiech) - tłumaczył.
Zeszłoroczne widowiska na Stadionie Olimpijskim nie należały do porywających. Najkorzystniejsza okazywała się zazwyczaj linia przy krawężniku. Kto pierwszy do niej dopadł i nie popełnił w trakcie trwania wyścigu błędu był niemal pewny trzech "oczek". We Wrocławiu mało kogo to jednak obchodziło, skoro podopieczni Piotra Barona byli na tak przygotowanym owalu szalenie skuteczni. - Czy w Poznaniu będzie ciekawiej, teraz trudno powiedzieć, bo jeszcze spod taśmy tam nie mieliśmy szansy się spróbować. W Tarnowie to był pierwszy raz w tym sezonie. Ale jeśli miałbym wysnuwać jakieś wnioski po indywidualnych sesjach, to widzę, że może być lepiej - stwierdził.
23-latek po mocno średnim sezonie 2015 postanowił wiele rzeczy zmienić. Przede wszystkim sięgnął głębiej do kieszeni. - Nie mam na co narzekać. Dobrze przepracowałem zimę, mam nowy sprzęt. Stary musiałem zastąpić ponieważ przekonałem się, że tamten zeszłoroczny był na ekstraligę niewystarczający. Teraz zdecydowanie lepiej czuję się na motocyklu - wyjaśnił.
Wielu zawodników na kilka dni przed pierwszą kolejką PGEE narzeka na małą liczbę odbytych treningów. Pogoda faktycznie w kilku krańcach Polski krzyżowała plany, ale były zawodnik klubu z Rybnika doskonale sobie radził. - Z całą stanowczością mogę oznajmić, że jestem gotowy do startów. Co prawda aura w Polsce była kiepska, ale w Czechach odrobinę lepsza więc korzystałem z torów u siebie w kraju. Odwiedziłem położone najbliżej miejsca zamieszkania Pardubice oraz Pragę - zakończył.
Przemeblowany park maszyn Milika
Dla zawodnika Betard Sparty Wrocław Vaclava Milika sezon 2016 będzie drugim na torach PGEE. Pomny doświadczeniem wyniesionym z minionych rozgrywek, wprowadził teraz kilka zmian, które mają dać lepszy efekt. Rewolucja dotyczy zwłaszcza parku maszyn.