Oleg Kurguskin, obecny trener Mega-Łady Togliatti 11 kwietnia skończył okrągłe 50 lat. W naszym kraju znany i pamiętany jest z występów dla klubów z Ostrowa (1999-2000) i Łodzi (2001). Po przyjęciu urodzinowych życzeń od kibiców z Polski, zapytany o wspomnienia z bogatej żużlowej kariery, mimo wielu sportowych osiągnięć dostojny jubilat nie chciał wracać do przeszłości.
- To było i przeszło - powiedział. - Wiele razy o tym mówiono i wszystko już chyba napisano. Teraz są inne czasy i inne problemy. Nie ścigam się przecież już od ośmiu lat, najważniejsza jest teraz praca trenerska.
Urodzony w Eliście Rosjanin do żużla trafił jako czternastolatek. Gdy miał lat siedemnaście był już wiodącym juniorem ówczesnego klubu Tajfun Elista. Potem złapał pierwszą poważną kontuzję, gdy się wyleczył wezwano go do armii. Po odbyciu służby wojskowej... trafił wprost do żużlowej reprezentacji kraju.
- Pamiętam swój pierwszy indywidualny tytuł mistrzowski - wspomniał przez moment z rozrzewnieniem. - Wygrana w 1987 roku była pierwszym w historii złotem dla Kałmykii. Rząd republiki obdarował mnie wtedy jedną z czterech "dziewiątek" (popularna Łada-Samara - dop. red.), jakie posiadał do rozdziału wśród zasłużonych. I jedna dostała się w moje ręce. To było dla mnie coś wyjątkowego!
Oleg Kurguskin od lat prowadzi ligowy zespół Mega-Łady, ale jego oczkiem w głowie są młodziaki z żużlowej szkółki. Im poświęca najwięcej czasu. Ostatnio wiele uwagi przykłada do rozwoju Gleba Czugunowa. Jego wychowankowie startują zarówno w klasycznej odmianie żużla jak też w wyścigach na lodzie.
- Wiele dzieci przychodzi do naszej szkółki by po prostu nauczyć się jeździć na motocyklu. Do systematycznego uprawiania sportów motocyklowych przedostają się nieliczni. Mam tego świadomość i to też jest dobry wynik, ponieważ równy start zapewniamy wszystkim, a w sporcie zostają najwytrwalsi - wyjawił swój punkt widzenia. - Prawie każdego roku zasilamy ligowy zespół wychowankiem. Już teraz na lodowych owalach jest głośno o Nikicie Tołoknowie. Na żużlu nieźle pokazali się Iwan Bolszakow i Michaił Litwinow. Osobny i szczególny przypadek w naszym klubie to aktualnie Gleb Czugunow - dodał.
Wychowanek SK Saławat jeszcze jako piętnastolatek, prawie rok temu otrzymał zgodę Komisji Torowej Motocyklowej Federacji Rosji na udział w meczach ligowych. Obecnie jest zawodnikiem klubu z Togliatti, a także posiada umowę z Get Well Toruń. Znając ambicję młodego zawodnika i sporo już młodzieżowych osiągnięć (m. in. indywidualne mistrzostwo Rosji U-19 - dop. red.), można wróżyć mu udaną karierę.
- Śmiało nazwałbym Gleba drugim Emilem Sajfutdinowem. Wychował się w tym samym klubie co nasza największa gwiazda, ale na profesjonalny poziom wspina się teraz, w Togliatti. Wśród juniorów wyszedł już na poziom międzynarodowy. Z zadowoleniem obserwuję jego stałe postępy. Powtórzę jednak jeszcze raz, tacy jak on pojawiają w stosunku jeden do dwudziestu, a może więcej - ocenił.
11 kwietnia swoje urodziny obchodził Tomasz Gollob. Podobnie jak rosyjski szkoleniowiec jest więc spod zodiakalnego znaku Barana. Podobno ludzi spod tego znaku charakteryzuje niejednoznaczność, gwałtowność ale też upór w dążeniu do celu.
- To prawda. Mogę czasem na kogoś warknąć, ale zawsze mam na myśli dążenie do celu. Jak jestem do czegoś przekonany, zawrócić mnie z obranej drogi nie można. Tak, jestem uparty, ale raczej nie agresywny. Na odwrót, staram się gasić konflikty w zarzewiu, idę na zadowalający mnie kompromis - scharakteryzował samego siebie. - Mówisz, że Tomasz Gollob miał też urodziny? To bardzo fajne uczucie móc świętować tego samego dnia, co polska gwiazda. On przecież też wytrwałością i uporem dotarł do zamierzonego celu. I nadal się ściga z dobrym skutkiem. Pozdrawiam więc gorąco polskiego mistrza i życzę jeszcze wielu sukcesów! - zakończył.