- Mam sygnały od kolegów, że są takie problemy się pojawiają. Nie wiem, kto ma kontrakty w euro, ale domyślam się, że ta sprawa dotyczy głównie żużlowców zagranicznych, więc całe zagadnienie jest szersze - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Adam Skórnicki, indywidualny mistrz Polski oraz prezes stowarzyszenia zawodników.
Skórnicki przyznaje, że nie wyobraża sobie obniżania zakontraktowanych stawek. - Jeżeli umowy zostały podpisane, to teraz można mieć pretensje chyba tylko do Pana Boga. Ja na biznesie się nie znam, bo jestem zawodnikiem, ale wydaje mi się, że jak ktoś chce płacić w euro, to chyba w euro też zarabia. Kontakty były podpisywane już w dobie kryzysu, więc niektóre sprawy można było przewidzieć - dodał żużlowiec Lotosu Wybrzeża.
Były zawodnik PSŻ Poznań zaznacza jednak, że środowisko żużlowców jest otwarte na rozmowy z klubowymi włodarzami. - Zapraszamy prezesów do wspólnego stołu, aby porozmawiać o problemach. My na pewno nie odwrócimy się plecami, bo przecież również nam zależy na tym, aby speedway przetrwał. Chcemy być aktywną stroną w tej sytuacji - zapewnił Skórnicki dodając, że na razie nie miał okazji do rozmowy z żadnym z prezesów.
Jednym z ekstraligowych szefów, który otwarcie przyznał, że m.in. rosnący kurs euro dotknął jego klub był Maciej Polny - prezes Lotosu Wybrzeża, z którym umowę podpisał Skórnicki. Żużlowiec nie chciał jednak zdradzić, czy sam w związku z tym stał się "ofiarą" kryzysu. - Na temat mojego kontraktu nie chcę się wypowiadać. Mogę natomiast powiedzieć, że nie narzekam na moich sponsorów indywidualnych, którzy od kilku lat mnie wspierają i dają możliwość jazdy na żużlu. Odbyłem już rozmowy i jestem z nich bardzo zadowolony - przyznał.
W cieniu problemów finansowych polskiego speedwaya żużlowcy szykują się do zbliżającego sezonu. Jednym z etapów przygotowań dla Adama Skórnickiego był obóz z drużyną Poznańskiego Stowarzyszenia Żużlowego. - Tworzyłem ten klub, więc nie widziałem problemu w tym, żeby na taki obóz pojechać. Dużo się działo, wylaliśmy z siebie litry potu, ale i inne płyny uzupełnialiśmy. Poprzednie obozy z PSŻ miały bardzo dobry wpływ na moją formę, więc dlaczego nie miałem tego powtórzyć - wyjaśnił mistrz Polski dodając, że tego ruchu w żadnym wypadku nie można łączyć z ewentualnym powrotem do poznańskiej drużyny po sezonie 2009. - Na takie dywagacje jest zdecydowanie za wcześnie - zakończył.