Najważniejsze pytanie brzmi: gdzie będą jeździć tarnowianie, kiedy ruszy remont ich stadionu? A warto przypomnieć, że może on potrwać od roku do 18 miesięcy i rozpocząć się już na początku 2017 roku. - Z właścicielami klubu zaczynamy się nad tym zastanawiać. W Tarnowie raczej nie będzie tak jak we Wrocławiu, gdzie miasto dodatkowo wsparło klub finansowo, rekompensując w pewnym sensie wyprowadzkę. U nas może być z tym problem. Droga jest jednak daleka - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Łukasz Sady.
Prezes Unii Tarnów do planowanego remontu podchodzi w dalszym ciągu z pewnym dystansem. - Życie nauczyło mnie, że jeśli nie mam czegoś na piśmie, to ta rzecz nie istnieje. Dopóki nie zobaczę stosownej umowy i pierwszej wbitej łopaty, tak długo nie uwierzę. Przeżyłem już dwa piękne projekty kompleksowej modernizacji naszego obiektu, które do dziś leżą w szufladach magistratu - przypomina. - Rozmawiam jednak z panem prezydentem i urzędnikami. Rzeczywiście, jest wola do działania, ale nie wszystkie środki niezbędne do realizacji inwestycji zostały już zapewnione. Trwa szukanie źródeł - dodaje Sady.
Jeśli jednak pieniądze się znajdą, a konieczność wyprowadzki z Tarnowa stanie się faktem, to prezes klubu ma w głowie pewną koncepcję. Chciałby w tym przypadku pójść śladem Betardu Sparty Wrocław. - Naciskam, żeby zorganizować to podobnie jak Wrocław. Pół sezonu 2017 chciałbym przejechać normalnie w Tarnowie, a później gdzieś się wyprowadzić i gościć tam przez cały rok 2018. Uważam, że Ekstraliga powinna nam pójść w tym przypadku na rękę. Wszystko jest kwestią znalezienia obiektu, a to nie jest łatwe. To ogromne przedsięwzięcie logistyczne - wyjaśnia Sady.
Co władze klubu zamierzają zrobić później? Na ten moment na konkrety jest zbyt wcześnie. - Najbliżej nas jest Kraków, ale tam stadion nie spełnia wielu norm ekstraligowych. Podobnie jest w przypadku Krosna. Mamy 40 minut do Rzeszowa, gdzie obiekt spełnia normy, ale tam jest pierwsza liga. Myśleliśmy tak naprawdę o Krakowie, Rzeszowie i Częstochowie. Szukamy najbliżej, ale nie jest to łatwe. Na dzień dzisiejszy nie wiem, gdzie będzie można to zrobić - tłumaczy Sady.
Prezes klubu regularnie spotyka się z władzami miasta i dyskutuje o wielu kwestiach związanych ze stadionem. Jedna z nich dotyczy tego, jaką rolę miałby spełniać zmodernizowany stadion. - Z jednej strony może być to obiekt wielofunkcyjny, na którym możliwa będzie organizacja innych eventów, takich jak przykładowo koncerty muzyczne czy widowiska artystyczne. Osobiście szedłbym w tym kierunku. Chciałbym, żeby wewnątrz toru żużlowego możliwe było wpisanie minitoru, który obecnie znajduje się w pobliżu naszego stadionu. Wtedy mielibyśmy wszystko w jednym miejscu, z UKS-em Jaskółki pana Mirosława Cierniaka włącznie. Tor żużlowy i jakaś część zielona nie przeszkadzałaby wtedy w organizacji innych imprez. Wiem jednak, że urzędnicy miejscy patrzą na to nieco inaczej i chcą obiektu żużlowo-piłkarskiego. Ciężko będzie to pogodzić, gdyż po pierwsze murawa boiska musiałaby zostać znacznie poszerzona (zgodnie z przepisami PZPN), co spowodowałoby konieczność bardzo dużego wydłużenia toru żużlowego. Po drugie zakłada się w takim przypadku stworzenie murawy o najwyższych standardach, czyli podgrzewanej, a wówczas będzie duży problem z umieszczeniem na niej pewnych rzeczy. Mam tu na myśli: banery reklamowe, podia, podesty, a w niektórych konkretnych przypadkach specjalne konstrukcje przykładowo pod kamery TV, itp. Warto zauważyć, że zdecydowana większość stadionów żużlowych to obiekty bez piłki nożnej. Problemów jest mnóstwo, ale będziemy rozmawiać. Przecież żużel to sport z największymi tradycjami w naszym mieście, jedyny na wysokim poziomie. Ufam, że wreszcie ktoś to zrozumie i doceni - wyjaśnia Sady.
Co ciekawe, władze Tarnowa i radni gościli niedawno w Zielonej Górze i Gorzowie. Dzięki tej wizycie został wykonany kolejny ważny krok w kierunku modernizacji tarnowskiego obiektu. - Od ponad roku zabiegałem, żeby zabrać naszego pana prezydenta i radnych na wyjazd studyjny. Proponowałem Gorzów. Długo był opór, ale w końcu udało mi się to zorganizować. Wszyscy, na zaproszenie spółki żużlowej, pojechali do Zielonej Góry i Gorzowa. Udało nam się spotkać z władzami obu klubów i władzami miast. To była wartościowa wizyta, która pokazała także inne problemy. Rozmawialiśmy o wielkościach dofinansowania, formach wspierania klubu i kwestii opieki nad stadionem. Dla radnych ciekawy był fakt, że budżety Zielonej Góry i Gorzowa są nieznacznie większe od tego tarnowskiego, a około ich 10 proc. jest przeznaczane na sport. U nas tylko bodajże trzy procent. Moi goście na własne oczy zobaczyli piękne nowoczesne obiekty, na własne uszy usłyszeli o kwotach wsparcia jakie oba miasta przeznaczają na żużel. Wstyd, że miasto Tarnów gotowy produkt marketingowy, jakim jest czarny sport, wspiera kwotą 15-krotnie mniejszą. To ważne, że nasze władze usłyszały od przedstawicieli innych miast i klubów, że gdzie indziej pewne rzeczy da się zrobić, a żużel to dobre narzędzie do promocji - zaznacza Sady. - Korzystając z okazji, serdecznie dziękuję zarządom klubów z Zielonej Góry i Gorzowa za przyjęcie naszej delegacji i wszelką pomoc - dodaje.
Więcej konkretów w sprawie modernizacji tarnowskiego stadionu może pojawić się w ciągu kilku najbliższych tygodni. O całej sprawie będziemy informować na bieżąco.