Arkadiusz Madej nie zakwalifikował się do półfinału IMP z zawodów w Rzeszowie. Awans jednak nie był głównym celem zawodnika na te zawody. Junior Unii Tarnów niedawno zanotował groźny upadek. Młodzieżowiec Jaskółek uszkodził przepuklinę i przeszedł operację.
Start w Rzeszowie miał mu pomóc w powrocie do dobrej formy. - Bardzo dużo pracuję nad swoją dyspozycją i powoli staję na nogi. Wszystko zmierza ku dobremu. O moim występie w Rzeszowie dowiedziałem się w ostatniej chwili, więc przyjechałem tam w ramach treningu. choć oczywiście fajnie byłoby zostać mistrzem Polski - mówi młodzieżowiec.
Zawodnik Jaskółek najprawdopodobniej nie wystartuje w spotkaniu swojego zespołu ze Stalą Gorzów, ale liczy na start w 4. kolejce PGE Ekstraligi. - Jestem po kontuzji. Moja forma jeszcze nie jest taka, jakiej bym sobie życzył. W składzie na Stal Gorzów jeszcze pewnie mnie nie będzie, ale na pojedynek z torunianami być może będę gotowy. Brakuje mi treningów, szczególnie na tarnowskim owalu - przyznaje 20-latek.
Pojedynek z ekipą Stanisława Chomskiego może być niezwykle trudny dla tarnowian. - Chłopaki z Gorzowa jadą ostro, ale w weekend będziemy dużo trenowali na własnym torze. Nie wiadomo, jaka będzie pogoda w Tarnowie. Ona może nam utrudnić przygotowanie takiej nawierzchni, jaką byśmy chcieli. Jeśli pogoda będzie dobra, to liczę na zwycięstwo w tym spotkaniu - kończy Madej.
ZOBACZ WIDEO - Tomasz Gollob nie boi się Rajdu Dakar. "Prawdziwy mężczyzna potrafi płakać" [3/3]