Rafał Trojanowski miał przeciętny początek sezonu, ale - jak podkreśla - wszystko zmierza w dobrym kierunku. Wychowanek Stali Rzeszów w stolicy Podkarpacia awansował do półfinału IMP. - Czuję się dobrze i wszystko jest fajnie. Jedyną kwestią jest dogranie sprzętu. Na ostatni wyścig w Rzeszowie udało mi się to zrobić. Moje silniki są po serwisach i one chodzą trochę inaczej niż w zeszłym roku. To jest przyczyna mojego błądzenia. Nie wszystko, co pasowało mi w tamtym sezonie, pasuje mi w tym. Przez to byłem trochę zagubiony - mówi.
"Trojan" w piątek nie znajdzie się w składzie Eko-Dir Włókniarza Częstochowa na pojedynek z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, ale liczy na wygraną swoich kolegów. - Myślę, że Włókniarz powalczy w Gdańsku o zwycięstwo. To powinno być ciekawe widowisko - twierdzi.
Przed ekipą spod Jasnej Góry także walka o punkty w niedzielę. W tym dniu do Częstochowy przyjedzie KSM Krosno. - Ciekawie byłoby pojechać z KSM-em polskim składem. Byłyby to fajne dla kibiców zawody, moglibyśmy u siebie powalczyć z krośnianami. W składzie krajowym stać nas na zwycięstwo. Zobaczymy, jak podejdzie do tego sztab szkoleniowy - kontynuuje 39-latek.
Koncepcja, wedle której w zestawieniu drużyny miał być tylko jeden obcokrajowiec, została zawieszona, o czym mówił niedawno Michał Finfa, menedżer Włókniarza. - Tej koncepcji nigdy nie brałem do siebie. Była na ten temat rozmowa, ale jak się słabo jedzie, to trudno pchać się do składu. Przynajmniej ja tego nie robię. Bezsensu byłoby zawalać mecze, jeśli coś by nie szło. Wolę poczekać, złapać formę i wtedy powalczyć o miejsce w zespole. Zaczęliśmy jechać trochę lepiej, więc być może trener wróci do tej koncepcji, bo wszystko wygląda już inaczej - kończy Trojanowski.