Junior Stali był blisko kompletu. "Przegrał przez własne gapiostwo"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

W środę na gorzowskim torze odbył się finał krajowych eliminacji do IMEJ. Najlepszy w tych zawodach okazał się Rafał Karczmarz, zawodnik miejscowej Stali. Juniora komplementował po turnieju trener Piotr Paluch.

W tym artykule dowiesz się o:

- Rafał zanotował bardzo dobry występ. W niektórych biegach nie wychodził najlepiej ze startu, ale za to mijał umiejętnie rywali na dystansie. Myślał na torze i to jest najważniejsze. Zdecydowanie wygrywał wyścigi, to kolejne doświadczenie na przyszłość - ocenił Piotr Paluch, trener gorzowskiej młodzieży.

Karczmarz w całych zawodach wywalczył 14 punktów, przegrywając dopiero w ostatniej serii z Oskarem Boberem, który wpadł na kreskę minimalnie szybciej od zawodnika Stali Gorzów. - Ostatni bieg Rafał przegrał przez własne gapiostwo. Jechał za luźno. Powinien jechać ścieżką po zewnętrznej, bo tam dobrze niosło - przyznał "Bolo".

W Gorzowie zawodnicy do lat 19 walczyli o pięć przepustek do międzynarodowych turniejów. Do samego końca trwała zacięta rywalizacja o premiowane miejsca. - Pierwsza szóstka była bardzo wyrównana. Zresztą, już przed zawodami wymieniano pewne grono faworytów i też tak to się ułożyło w turnieju - powiedział Paluch.

ZOBACZ WIDEO Marcin Rempała: Dwóch zawodników nie wygra meczu (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Na "Jancarzu" było też sporo upadków. Szczególnie groźnie wyglądał karambol w trzecim biegu, kiedy to z nawierzchnią zapoznali się wszyscy czterej jeźdźcy. - Zawodnicy nie radzili sobie na typowo twardym, gorzowskim torze. Za bardzo rzucali motocyklem na drugim łuku. To brak umiejętności, tylko tyle. Wchodzili bardzo szybko, a nagle tam trzeba zawrócić. Drugi łuk w Gorzowie jest specyficzny i trzeba skontrować motocykl, ale nie za mocno - wyjaśnił szkoleniowiec juniorów żółto-niebieskich.

Ostatecznie z zawodów po upadkach wycofało się czterech zawodników, z czego trzech było niezdolnych do jazdy. Najgorzej czuł się Sebastian Niedźwiedź, którego karetką odwieziono do szpitala. Ale według Palucha to nie wina nawierzchni. - Tor był wspaniały. Poza tym, że się mocno kurzyło, to wszystko było na piątkę. Co do zawodników, to Niedźwiedzia trochę boli noga, a tak poza tym, to wszyscy będą gotowi do jazdy - podsumował "Bolo".

Źródło artykułu: