Publiczność w Lesznie zgotowała Damianowi Balińskiemu gorącą owację już podczas prezentacji zawodów, gdy przez pół minuty skandowała jego nazwisko. Wychowanek i były kapitan Byków otrzymał też wsparcie kibiców, gdy zanotował upadek w swoim pierwszym wyścigu. Gdy schodził do parku maszyn z toru, cała stadion klaskał mu na stojąco.
- Zakładałem, że kibice mnie miło wspominają i gdy tu przyjadę dostanę brawa. Jednak tego, że będą to tak duże owacje się zupełnie nie spodziewałem. Jestem wzruszony takim przywitaniem i chcę fanom z tego miejsca gorąco podziękować - przyznał po zawodach Baliński.
Doświadczony zawodnik przyznaje, że dla niego samego z Fogo Unii Leszno był dużym przeżyciem. - Reprezentowałem barwy tego klubu przez niemal całą dotychczasową karierę i towarzyszyły mi przed tym meczem duże emocje. Unia nie jest i nigdy nie była mi obojętna. Miło mi, że kibice pamiętają o swoim wychowanku i że jestem tu w Lesznie przez nich szanowany - dodał.
Rybniczanie mieli tym więcej powodów do radości, że osiągnęli w Lesznie remis. - Przed meczem mówiłem, że możemy powalczyć i tak się też stało. Widać, że mamy ambitny zespół, który nie tylko u siebie, ale i na wyjazdach może sprawić niejedną niespodziankę - podsumował Baliński.
ZOBACZ WIDEO Marcin Rempała: Dwóch zawodników nie wygra meczu (źródło TVP) [color=black]
{"id":"","title":""}
[/color]