Do kontrowersji doszło podczas dziesiątego wyścigu. Pod koniec trzeciego okrążenia Peter Kildemand na tyle agresywnie zaatakował Kacpra Worynę, że młodzieżowiec ledwo utrzymał się na motocyklu. Cała stawka kontynuowała jednak jazdę. Gdy żużlowcy znajdowali się na ostatnim kółku, sędzia przerwał wyścig i wykluczył z niego Duńczyka. Warto zaznaczyć, że w momencie podnoszenia czerwonych flag przez wirażowych, przewodzący w tej gonitwie Grzegorz Zengota niemal mijał już linię mety.
Kacper Woryna nie ma jednak pretensji o całe zdarzenie. - Po prostu walczyliśmy z Peterem o punk. Tak się jeździ i nie mam do niego żadnego żalu o tę sytuację. Nie sądzę, by przerywanie biegu i wykluczanie go było konieczne. W żużlu takie sytuacje się zdarzają i nie raz jedzie się dalej - wyjaśnił Woryna, który zdobył w tym meczu trzy punkty i bonus.
Dla młodzieżowca ROW-u był to pierwszy ligowy mecz w tym sezonie. Wcześniej pauzował z powodu urazu dłoni. - Teraz wszystko jest już w porządku i w trakcie żadnego z biegów nic mnie na szczęście nie bolało. Mogę uznać, że pierwszy mecz w tym sezonie był dla mnie udany. Remis to bardzo dobre osiągnięcie, chociaż byliśmy naprawdę blisko wygranej. Mogłem dołożyć jeszcze z punkt czy dwa do dorobku drużyny, bo gubiłem pozycje na dystansie. Z każdym kolejnym występem powinno być jednak coraz lepiej - skwitował Woryna.
ZOBACZ WIDEO Nice PLŻ: Włókniarz nie pozostawił złudzeń Wandzie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}