Maciej Janowski ma przewagę nad innymi Polakami

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Maciej Janowski

Przed Grand Prix Polski na Stadionie Narodowym, z trójki naszych stałych i zdrowych uczestników cyklu, najlepszą pozycję do ataku ma Maciej Janowski. Nie do przecenienia jest także wiedza "Magica" o torach jednodniowych, takich jak w Warszawie.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnik Betardu Sparty cały poprzedni sezon w GP uczył się rywalizacji i doboru przełożeń na takie obiekty. Z niezłym skutkiem, ponieważ już w debiutanckim roku zdołał utrzymać się najlepszej ósemce batalii o IMŚ. Pozostały duet: Zmarzlik i Pawlicki (odjechał jako rezerwowy jeden bieg podczas pamiętnych, zeszłorocznych zawodów w Warszawie) plus dzika karta - Patryk Dudek wskoczą w sobotę w buty Janowskiego z 2015 roku, gdyż rozeznania na układanych nawierzchniach nie mają praktycznie żadnego. - Mam bogatszą wiedzę o te parę turniejów. Ale to będzie kolejny nowy dzień. Sam jestem ciekawy, co on przyniesie. Weźmiemy udział w treningu. Posprawdzamy kilka wariantów, które zdawały egzamin we wcześniejszych zawodach na sztucznych torach - mówi Janowski.

Najbardziej doświadczony z całej stawki biało-czerwonych będzie trzymał mocno kciuki za pomyślne loty młodych orłów. - To są moi koledzy, życzę im jak najlepiej. Kiedy występują w innych wyścigach, po cichu im kibicuję. Ale wciąż trzeba pamiętać, że są to zmagania indywidualne i nie skupiam się w trakcie, kto ile punktów zdobywa. Koncentruję się wyłącznie na sobie - zaznaczył.

Były mistrz świata juniorów (co ciekawe taką samą drogę do GP przebyli również pozostali polscy uczestniczy zawodów w Warszawie, włączając kontuzjowanego Hampela) obiecuje, że kibice na Stadionie Narodowym zobaczą Polaków zdeterminowanych od pierwszych do ostatnich wyścigów. - Damy z siebie wszystko. Mam nadzieję, że nasza dyspozycja przysporzy dużo radości licznie zgromadzonej publiczności - stwierdził.

Po inauguracji w słoweńskim Krsko Janowski znajduje się najwyżej w klasyfikacji generalnej z naszych kadrowiczów. Przewaga nad grupą pościgową nie jest jednak wielka, a i on sam nie ma dużej straty do lidera Petera Kildemanda. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że razem z Warszawą do końca cyklu pozostanie jeszcze dziesięć turniejów, to wyciąganie wniosków na tym etapie rywalizacji jest jak wróżenie z fusów. - Widać od początku, że jest strasznie ciasno. O każde oczko było niezmiernie trudno, a kiedy zwyciężyłem serię zasadniczą z dziesięcioma punktami byłem ogromnie zaskoczony. Fajnie, że moi koledzy z kadry dotrzymują kroku. To na pewno cieszy. Tym bardziej, że w Krsko to był dla nich pierwszy turniej. Jestem pełen uznania dla ich walki. Jeździli zupełnie bez kompleksów - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak przetestował tor na Stadionie Narodowym (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: