Przed rokiem była jedna wielka katastrofa i kompromitacja. Teraz jest organizacyjny i frekwencyjny sukces, a organizatorzy Grand Prix Polski zewsząd zbierają gratulacje za perfekcyjny turniej, który pozostanie w pamięci kibiców i żużlowców na długo. - Do tej pory to Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff miało palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o frekwencję, organizację i otoczkę zawodów SGP. To, co wydarzyło się w sobotni wieczór w stolicy Polski przebiło Cardiff. Jestem pod ogromnym wrażeniem - mówił po zawodach w Warszawie mistrz świata, Tai Woffinden.
Pierwsze trzy serie zawodów może porywającym widowiskiem nie były, ale druga faza Grand Prix Polski mogła zadowolić nawet najwybredniejszych koneserów speedwaya. - Czapki z głów przed osobami, które przygotowywały tor i zorganizowały te zawody. To było coś znakomitego. Jestem pod ogromnym wrażeniem nawierzchni, która została ułożona na PGE Narodowym w Warszawie. Moim zdaniem był to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy tor czasowy, na jakim miałem okazję się ścigać. A chyba wiem, co mówię, bo w końcu przejechałem prawie wszystkie turnieje Grand Prix - mówił z uśmiechem na ustach drugi w Warszawie Greg Hancock.
Żużlowcy chwalili przygotowanie nawierzchni przez ekipę Ole Olsena. Co najważniejsze, że niosła tylko jedna ścieżka, a pola startowe rozkładały się w miarę równo. - Można było naprawdę jeździć różnymi liniami. Warunki się zmieniały i trzeba było reagować, ale w porównaniu z zeszłym rokiem to była perfekcja - zakończył trzykrotny mistrz świata z USA.
Z Warszawy Maciej Kmiecik
ZOBACZ WIDEO Stadion Narodowy gotowy na podwójne żużlowe emocje (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Z kilka dni chyba skończy się reklama.
Niestety to tym bardziej pogrąża Olsena . Dlaczego? Bo chciało by się go teraz zapytać : Panie Olsen kźwa dało się ? dało Czytaj całość