Słowo o rywalach - Janusz Stefański

Janusz Stefański jest prezesem Klubu Motorowego Ostrów i pierwszym bohaterem naszego nowego, przedsezonowego cyklu zatytułowanego "Słowo o rywalach". Jak zdaniem działacza ostrowskiego zespołu będzie wyglądał zbliżający się wielkimi krokami sezon?

- Bardzo bym chciał, żeby nadchodzące rozgrywki ligowe były wyrównane. Życzyłbym sobie, żeby jak najwięcej spotkań dostarczyło nam niezapomnianych emocji, by o zwycięstwie decydowały ostatnie wyścigi. Uważam, że w pierwszej lidze taka będzie właśnie walka tych czołowych czterech albo pięciu drużyn. Wydaje mi się, że pozostałe dwa, trzy kluby będą nieco od tej stawki odstawać. Możemy znowu być świadkami sytuacji, w której nastąpi podział na tych lepszych i gorszych. Podejrzewam, że te wielkie i prawdziwe emocje obudzą się na dobre w fazie play off. Wtedy może dojść nawet do tzw. walki na noże. W rundzie zasadniczej natomiast różnica pomiędzy pierwszą piątką a pozostałą trójką powinna być odczuwalna - mówi na wstępie prezes ostrowskiego klubu. Jak Janusz Stefański ocenia rywali, z którymi przyjdzie zmierzyć się jego drużynie?

Stal Rzeszów

Ten zespół ma na pewno ma skład, który może pretendować do walki o pierwszą czwórkę. Według mnie to nie ulega żadnej wątpliwości. Myślę, że jednym z silnych punktów tej ekipy powinien być Lukas Dryml, mimo tego, że w Ostrowie kibice formułowali różne oceny pod jego adresem. Należy jednak pamiętać, że ten żużlowiec uzyskał w ubiegłym roku średnią powyżej dwóch punktów. Uważam, że Czech nie będzie spisywał się gorzej w tym sezonie. Stal Rzeszów, za sprawą takich zawodników jak Paweł Miesiąc, Maciej Kuciapa czy Dawid Stachyra, powinna być przede wszystkim silnym zespołem na własnym torze. Do tego należy wspomnieć o solidnych młodzieżowcach. Uważam, że rzeszowianie będą bardzo trudni do pokonania na własnym obiekcie. Wydaje mi się, że zawodnicy, o których wspomniałem, na swoim owalu będą dzielić i rządzić. Gorzej pewnie będzie jednak na wyjazdach. Reasumując, głównie atut własnego toru i może dwa, trzy wygrane pojedynki na wyjeździe powinny dać spokojny awans do pierwszej czwórki. Nie sposób też nie zauważyć, że rzeszowski klub posiada w swojej kadrze wielu żużlowców, którzy w przeszłości byli związani z ostrowskim zespołem. To jednak wynika ze specyfiki sportu żużlowego, w którym rotacja zawodników jest naprawdę bardzo duża. Na pewno jednak przyjazd do Ostrowa Lukasa Drymla, Charliego Gjedde czy Mikaela Maxa będzie czymś ciekawym. Takie sytuacje wywołują przecież dodatkowy dreszczyk emocji.

Unia Tarnów

Główny faworyt pierwszoligowych rozgrywek. Tarnowianie mają skład, który przynajmniej na papierze nie posiada żadnych luk. Jeżeli spojrzymy na podstawową piątkę seniorów, a więc Janusza Kołodzieja , Sebastiana Ułamka, Jespera Monberga, Piotra Świderskiego, Bjarne Pedersena czy nawet Petera Ljunga, który chcąc nie chcąc został w Tarnowie, to mamy do czynienia z drużyną, która powinna sobie poradzić bardzo dobrze także na torach ekstraligowych. Zespół jest także uzupełniony rokującym coraz większe nadzieje Duńczykiem, Patrickiem Hougaardem. Słowem, na papierze ten skład nie ma żadnej luki. Na szczęście jednak rozmawiamy o sporcie, a jak wiadomo sport lubi niespodzianki. Zobaczymy, co przyniesie nam życie. Należy także pamiętać o specyficznym regulaminie w rundzie play off. Taki system niesie ze sobą niebezpieczeństwo, że drużyna może wygrać wszystkie mecze w sezonie, a później przegrać tylko mecz finałowy na torze przeciwnika i nie odrobić tej straty w pojedynku u siebie. Wtedy korzystny bilans z całego sezonu na niewiele się zda. Tarnowianie nie posiadają może szerokiego składu, ale należy zdać sobie sprawę z jednej bardzo ważnej rzeczy. Trudno znaleźć równorzędnego zmiennika dla takiego żużlowca jak Kołodziej, Ułamek czy Pedersen. Sensowna alternatywa dla takich zawodników to naprawdę trudny temat, a w zasadzie niemożliwy do zrealizowania. Tarnowski zespół musi po prostu liczyć na szczęście w postaci braku kontuzji.

PSŻ Poznań

To zespół, który doznał chyba poważnego osłabienia. Jednak rola Adama Skórnickiego w ekipie ze stolicy Wielkopolski była nie do przecenienia. Ten zawodnik budował pewną integrację w zespole, ale dawał także wiele pod względem marketingowym, a także tym sportowym. Jego strata jest nie do powetowania. Lukę po najlepszym polskim zawodniku ma wypełnić Paweł Hlib. Przekonamy się, czy tak będzie. Czeka go jednak naprawdę trudne zadanie. PSŻ Poznań był w poprzednich sezonach niespodzianką in plus i łapał się do tej górnej czwórki. Tym razem mogą być jednak z tym poważne problemy. Bez wątpienia będzie to zespół własnego toru i nie wiadomo, czy punktów wywalczonych u siebie starczy do awansu do pierwszej czwórki.

Lokomotiv Daugavpils

Przede wszystkim zespół własnego toru. Ta drużyna, zakładając coraz większe doświadczenie jej zawodników w lidze polskiej, może u siebie nie przegrać nawet jednego meczu. Na pewno wielkim atutem Lokomotivu będzie para młodzieżowców, którą tworzą Maksim Bogdanow i Artiom Laguta. Ten duet indywidualnie potrafi kwalifikować się do finałów światowych czy europejskich imprez. W kategorii juniorów pierwszoligowych ta dwójka powinna mieć sporo do powiedzenia. Skład seniorski to raczej drużyna własnego obiektu. Z pewnością nasi zagraniczni rywale nie stracą zbyt wiele punktów na własnym owalu, ale także nie wywalczą ich dużo na wyjeździe, co w konsekwencji pewnie pozwoli zająć miejsce w okolicach piątego.

RKM Rybnik

Drużyna, która będzie raczej walczyć w dolnej połówce tabeli. Myślę, że atutem tego zespołu powinien być Mariusz Węgrzyk. Ten zawodnik dysponuje dobrymi starami i jeśli trafi ze sprzętem, to bez wątpienia będzie zdobywał punkty dla rybnickiego RKM-u. Pozostała stawka seniorów nie przedstawia się już tak imponująco. Zawsze można mieć jednak nadzieję, że któryś z tych zawodników złapie formę i będzie uzyskiwał dobre wyniki. Realna ocena podpowiada jednak, że w tym zespole brakuje armat. Taki skład raczej nie wystarczy na awans do pierwszej czwórki. Gdyby ten zespół posiadał Petera Ljunga a swoją rolę spełniłby wspomniany Węgrzyk i punkty dorzucili tacy żużlowcy jak Michał Mitko, to na pewno byłaby szansa na nawiązanie walki z najlepszymi. Niestety, brakuje jednak drugiego i trzeciego lidera, zawodników prowadzących parę. Być może taka osoba wykrystalizuje się w trakcie rozgrywek.

GTŻ Grudziądz

Ciekawy skład, który może sprawić wiele niespodzianek. Interesującym zawodnikiem jest na pewno Rory Schlein, który ma w sobie duży potencjał. Ostatni rok w polskiej lidze nie był wprawdzie dla niego najlepszy, ale pod koniec sezonu w Anglii też żużlowiec pokazywał się z naprawdę dobrej strony. Na pierwszoligowe warunki powinien być silnym punktem zespołu. Podobnie sytuacja wygląda ze sprawdzonymi i obytymi w polskiej lidze Matejem Ferjanem i Oliverem Allenem. Myślę, że ta trójka będzie stanowić o obliczu seniorskiej kadry ekipy z Grudziądza. W kategorii młodzieżowców pierwsze skrzypce powinien grać Artur Mroczka. Ten zawodnik nie przez przypadek uzyskiwał znakomite wyniki w imprezach międzynarodowych. W uzupełnieniu z Kevinem Woelbertem będzie tworzył bardzo ciekawy duet. Dla mnie GTŻ jest jednym z kandydatów do awansu do półfinału play off. Niekoniecznie mają szansę w wyjazdowych konfrontacjach z tymi najsilniejszymi zespołami, ale kilka punktów z obcych torów na pewno mogą przywieźć. Na własnym, specyficznym torze z pewnością będą wygrywać większość pojedynków, może nawet wszystkie, i to z pewnością może zaowocować awansem do pierwszej czwórki.

Start Gniezno

Beniaminek postarał się o szeroką kadrę, żeby mieć możliwość wyboru. Na pewno tej drużynie potrzeba trochę szczęścia. Tacy zawodnicy jak Krzysztof Słaboń, Mariusz Puszakowski czy Krzysztof Jabłoński są w stanie, zwłaszcza na własnym torze, dobrze punktować. To jednak nie wystarczy na wyjazdy. Uzupełnienie tej trójki zawodnikami zagranicznymi jest raczej słabe. W meczach wyjazdowych większych szans Start raczej nie ma. Jeżeli ta drużyna wywalczy jakieś punkty na wyjeździe, to będzie można mówić w pewnym sensie o sukcesie. U siebie gnieźnianie będą ambitne walczyć i z pewnością odbiorą punkty kilku drużynom. Nie wydaje mi się jednak, że ta ekipa będzie się bić o coś więcej niż miejsca w okolicach piątego, szóstego. Pytanie tylko, czy Słaboń, Jabłoński, Puszakowski i trochę starszy już Piotr Paluch będą liderami z prawdziwego zdarzenia. Jeżeli to się uda, to Start napsuje na swoim torze sporo krwi niejednemu faworytowi. Wystarczy jednak, że ktoś z nich zawiedzie i wtedy będzie ciężko o wygrane nawet w meczach u siebie. Jak już powiedziałem, wsparcie kadry zagranicznej, która uzupełnia ten zespół, jest zbyt słabe.

Intar Ostrów

Bez wątpienia mamy dobrą podstawową kadrę. Tacy zawodnicy jak Karol Ząbik, Adrian Gomólski, Robert Miśkowiak uzupełnieni Chrisem Harrisem, Danielem Kingiem czy Danielem Nermarkiem i dobrymi juniorami tworzą zespół, który przy skutecznej postawie jest w stanie wywalczyć finał play off i pokazać się w nim z naprawdę dobrej strony. Dysponujemy także szeroką kadrą zawodników i jestem przekonany, że znajda się w niej żużlowcy, którzy stworzą niespodziankę i wypłyną w trakcie sezonu. Liczę na Ulricha Ostergaarda czy nawet Simona Steada, który jest może troszeczkę niedoceniany. Krótko mówiąc, Ostrów to silna drużyna, która może sprawić niespodziankę.

Końcowy układ tabeli pierwszej ligi według Janusz Stefańskiego:

1. Intar Ostrów

2. Unia Tarnów

3. Stal Rzeszów

4. GTŻ Grudziądz

5. Lokomotiv Daugavpils

6. PSŻ Poznań

7. Start Gniezno

8. RKM Rybnik

Źródło artykułu: