Get Well Toruń ponownie zabójczy u siebie. Świetna forma liderów

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski

Wynikiem 56:34 dla Get Well Toruń zakończyło się niedzielne starcie z ROW-em Rybnik. Szczególnie błyszczał nieuchwytny dla rywali Greg Hancock, a większość drużyny dostosowała się do formy Amerykanina.

Robert Kościecha (trener Get Well Toruń): Na początku chciałbym podziękować chłopakom z Rybnika oraz trenerowi za walkę, fajne zawody, trochę ścigania było. Cieszymy się, że od dwóch kolejek mamy prawdziwych liderów, którzy przywożą drogocenne zwycięstwa, bez tego meczu się nie wygra. Jak spojrzymy na pułapy meczu to ta środkowa część, okres od ósmego do dziesiątego biegu był na równym poziomie, a tak to każdą kolejkę wygrywaliśmy. Z tego się bardzo cieszę. Myślałem, że troszeczkę lepiej pojedzie Dawid Krzyżanowski, nie udało się, gdzieś tam Adrian też się pogubił, Kacper wychodzi na tę dobrą drugą linię, która jest bardzo mocna. Walczymy dalej, teraz mamy bardzo ciężki mecz w Rybniku. Jedziemy tam po wygraną, spotkamy się za tydzień na torze rywala i mamy nadzieję, że będą ciekawe zawody.

Greg Hancock (Get Well Toruń): Dzisiaj jest bardzo dobry dzień dla naszej drużyny. Świetnie jest wygrywać u siebie i ten korzystny rezultat jest czymś bardzo pozytywnym w kontekście bonusa, ale nie można lekceważyć żadnej z drużyn.

Piotr Żyto (trener ROW Rybnik): Przede wszystkim chcę powiedzieć, że jechaliśmy dzisiaj w Toruniu, a nie u siebie. Tutaj gospodarze po zwycięstwie w ostatnim meczu z drużyną z Wrocławia pokazali, że to co najgorsze chyba za nimi. Przecież przed sezonem drużyna z Torunia była uznawana przez fachowców za tę, która powalczy o mistrzostwo Polski. My byliśmy skazywani na spadek, walczymy, staramy się, dzisiaj nie wyszło. Może nie było szybkości, może drużyna z Torunia była zbyt mocna żebyśmy mogli wygrywać. Udawało nam się przyjeżdżać na 3:3, brakowało zwycięstw indywidualnych, ale uważam, że wynik jest dla nas korzystny. Bonusa pewnie nie będziemy mieli, ale nie o to chodzi. Chcemy powalczyć u siebie o zwycięstwo. Co tu powiedzieć, troszkę zabrakło punktów Jonssona, jego taśma w pierwszym biegu, Max Fricke rozpracował czternasty wyścig, potem popełnił dwa błędy, a Ekstraliga nie wybacza błędów. Nie jest źle, dobrze również, ale wynik jest przyzwoity. Drużyna skazywana na spadek walczy i myślę, że jeszcze niejedną niespodziankę w tym roku sprawimy.

Grigorij Łaguta (ROW Rybnik): Dzisiaj jechało mi się w Toruniu dobrze. Tor jest dokładnie taki sam jak w zeszłym roku, nic się nie zmieniło. Ile razy tu przyjeżdżam, to zawsze jest tak samo. Najważniejsze, że zawody odjechaliśmy, wszyscy są cali i zadowoleni. My przegraliśmy dzisiaj wysoko, ale nic już z tym nie zrobimy. Co się stało, to się stało.

ZOBACZ WIDEO Stal - Włókniarz: zażarta walka Nichollsa z Jeleniewskim (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: