Dla wielu kibiców informacja o podpisaniu kontraktu w Tarnowie przez Jacka Rempałę była bardzo zaskakująca. - Umowa została zawarta na prośbę Jacka. Decyzja była podjęta przez niego ponad tydzień temu. To żużlowiec, który zjadł zęby na żużlu. Jeździł nie tylko w Tarnowie, ale także w wielu innych klubach. Ma ogromne doświadczenie. Żużel był zawsze jego pracą i pasją. Teraz po stracie syna postanowił przy tym wszystkim w jakiś sposób pozostać - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Łukasz Sady.
Teoretycznie Jacek Rempała mógłby już wkrótce pojawić się w składzie tarnowskich Jaskółek. W klubie informują, że załatwienie wszystkich formalności związanych z jego występami nie zajmie wiele czasu. - Na ten moment podpisanie kontraktu oznacza że Rempała jest formalnie naszym zawodnikiem. Być może w niedługim czasie będzie walczył o skład i udział w zawodach. Ma licencję, a ostatnio jeździł w 2014 roku. Jacek zamierza w najbliższej przyszłości brać udział w treningach naszej drużyny i liczymy, że pokaże się z dobrej strony. Trzeba jednak pamiętać, że taki człowiek może przydać się nam w parku maszyn także w inny sposób. Może pomagać innym jeźdźcom, między innymi młodzieżowcom, bo zna się doskonale na żużlu i samym sprzęcie. Jak wiadomo, jest przecież mechanikiem i tunerem - tłumaczy Sady.
Tarnowianie są obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Przegrali ostatnie spotkanie ze Stalą Gorzów. Zagrożenie spadkiem z PGE Ekstraligi jest bardzo duże. Jakie wnioski zamierzają wyciągnąć działacze, żeby ratować najwyższą klasę rozgrywkową? - Nasza sytuacja jest niezwykle skomplikowana. Wyraźnie widać brać solidnego juniora. Tego jednak nie jesteśmy w stanie już zmienić. Liczyliśmy w niedzielę po cichu na nieznaczne zwycięstwo. Nie zawiedli Madsen, Kołodziej i Bjerre. Młodzieżowcy zrobili swoje i chwała im za to, aczkolwiek takie minimum powinni robić już dawno. Liczę jednak, że ruszą wreszcie z miejsca, tym bardziej, że fantastycznie pojechali bieg juniorski, a później też starali się jechać i walczyć. Kolejne swoje minimum zrobił Piotrek Świderski, któremu bardzo zależy i który czyni starania, żeby wyjść ze sportowego dołka. Mecz przegrał nam Michelsen - podkreśla Sady.
Prezes Unii odbył zresztą już z Duńczykiem rozmowę na temat jego niedzielnego występu. - Była ona twarda, męska i konkretna. Ma świadomość, że zawalił i przegrał nam zawody. Nadal twierdzę, że on ma papiery na jazdę. Taki jeździec nie może jednak zdobywać na swoim torze dwóch punktów. Pojechał gorzej niż juniorzy. To było totalne nieporozumienie. Jeździ zbyt chaotycznie. Żużlowiec i jego team przyjęli pewne rzeczy do wiadomości. Wiedzą, że tak dalej być nie może. Drużyna walczy dalej, absolutnie się nie poddajemy - dodaje na zakończenie Łukasz Sady.
ZOBACZ WIDEO Zrobili to dla Krystiana Rempały. Zengota zadedykował sukces zespołu