Jason Doyle zadebiutował jako pełnoprawny uczestnik Speedway Grand Prix w zeszłym sezonie. "Doyley" utrzymał się w cyklu, zajmując miejsce w czołowej ósemce, ale nie było mu dane wygrać wyścigu w zeszłym roku. To zmieniło się w sobotę w Pradze. Australijczyk sięgnął po zwycięstwo w Grand Prix Czech na praskiej Markecie.
W finałowym wyścigu Doyle pokonał Grega Hancocka i Chrisa Harrisa. - Nie mogę uwierzyć w to co się wydarzyło. Na ostatnim okrążeniu, gdy byłem na prowadzeniu, myślałem "tak jest, utrzymaj to!". Każdy powtarza, że jeśli jedziesz po wygraną, to słyszysz jak przyjemnie pracuje silnik. W finale mój motocykl spisywał się doskonale. To był jeden z momentów, których nigdy nie zapomnę - powiedział australijski żużlowiec.
W finale Doyle przegrał moment startowy z Hancockiem, ale znalazł sposób, aby wyprzedzić doświadczonego Amerykanina na dystansie. - Greg jest klasowym zawodnikiem. Pojechałem szeroko i chciałem wykorzystać luźną nawierzchnię. Miałem wystarczającą prędkość na zewnętrznej, potem przyciąłem do krawężnika i byłem w stanie wyprzedzić Grega. Nie mogłem jednak w to uwierzyć. Kiedy w końcu zaczerpnąłem świeżego powietrza, wiedziałem, że mogę coś zrobić. Byłem zadowolony z drugiego miejsca, ale odniesienie zwycięstwa... Nie mogłem tego pojąć - dodał Doyle.