Po meczu w stolicy Wielkopolski Vaclav Milik był zadowolony ze swojej postawy. Reprezentant Czech wespół z Taiem Woffindenem bardzo długo cieszyli się ze zwycięstwa w kibicowskim gronie. - To był bardzo fajny występ. Wyjechałem na próbę toru i już wiedziałem, że jest on podobny do tego, na którym jechaliśmy ostatnio. Bardzo szybko odpowiednio spasowaliśmy motocykl. Szło mi dobrze aż do biegu, w którym startowałem z trzeciego pola. Miałem kiepskie wyjście spod taśmy i ostatecznie minąłem linię mety na ostatniej lokacie. Później poprawiliśmy ustawienia, co przyniosło efekt w biegu piętnastym. Jestem zadowolony z tego meczu. Ta zerówka była spowodowana słabym startem. W meczach Ekstraligi trudno wyprzedzić kogoś na dystansie - powiedział czeski zawodnik.
Przed ostatnim biegiem niedzielnego pojedynku wynik był remisowy - 42:42. W piętnastej odsłonie dnia Milik oraz Woffinden stanęli na wysokości zadania, pokonując Artioma Łagutę 1:5. - Tai był bardzo szybki po zewnętrznej, a ja musiałem odpierać ataki Artioma Łaguty, który raz jechał po szerokiej, a po chwili był już przy kredzie. Ostatecznie minąłem linię mety na drugiej lokacie. Wywalczyliśmy z Taiem podwójne zwycięstwo, co jest bardzo fajne - skomentował "Vaszek".
W sobotę Milik wystartował w Grand Prix Czech. 23-latek wywalczył w Pradze zaledwie trzy punkty i w końcowej klasyfikacji zajął szesnastą lokatę. - W Grand Prix Czech celowałem wyżej, ale jestem bardzo zadowolony z tych zawodów. Było dużo walki. Chłopacy mieli więcej doświadczenia z Grand Prix, a ja jak wskoczę na jeden turniej, to jest bardzo ciężko. Mogę powiedzieć, że miałem dobre motocykle, ale nie byłem odpowiednio przygotowany pod kątem psychicznym. Zaciętej rywalizacji nie brakowało, więc jestem zadowolony - wyjaśnił.
"Vaszek" mógł liczyć na wsparcie ze strony czeskich fanów. Praskie zawody cieszyły się niemałym zainteresowaniem ze strony lokalnych kibiców. Na Markecie pojawili się także polscy sympatycy Milika. - Kibiców było naprawdę dużo, co było bardzo budujące. Stadion wypełnił się po brzegi, więc jeździło się nieco ciężej, bo dla większej rzeszy fanów - dodał.
3 lipca Betard Sparta Wrocław zmierzy się na domowym owalu z Fogo Unią Leszno. Starcie wicemistrza Polski z mistrzem naszego kraju zapowiada się niezwykle ciekawie. - Będziemy się przygotowywać. W tę środę mam mecz w Czechach, później pewnie będziemy trenować w Poznaniu - w czwartek lub piątek. Tak naprawdę nic się nie zmienia. Treningi będą wyglądały tak samo, jak dotychczas. Przygotujemy się odpowiednio do spotkania z Unią Leszno, bo to na pewno będzie ciężki mecz - zakończył Vaclav Milik.
ZOBACZ WIDEO Biało-czerwona "sektorówka" jedzie do Marsylii (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}