Rafał Trojanowski rozczarowany po meczu w Krakowie. "Nie wiem skąd takie decyzje"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

Sześć punktów i bonus to dorobek Rafała Trojanowskiego, wywalczony podczas meczu w Krakowie. Był to dopiero czwarty ligowy występ zawodnika częstochowskiego Włókniarza. "Trojan" jest rozczarowany decyzjami podejmowanymi przez sztab szkoleniowy.

Ekipa spod Jasnej Góry do Krakowa przyjechała z apetytem na zgarnięcie trzech punktów. W trakcie spotkania mogło się wydawać, że o wygraną nie będzie trudno. Po ośmiu wyścigach Eko-Dir Włókniarz Częstochowa prowadził dziesięcioma punktami. W rezultacie drużyna prowadzona przez Michała Finfę poległa w Nowej Hucie 44:46 i zdobyła tylko punkt bonusowy za lepszy wynik w dwumeczu. Po niedzielnym spotkaniu rozczarowania nie ukrywał Rafał Trojanowski.

Były zawodnik Speedway Wandy Instal Kraków w trzech pierwszych występach wywalczył łącznie sześć "oczek" i bonus. Mimo słabszych na tle kolegów startów, popisywał się szybkością na dystansie. Nieudana w jego wykonaniu była gonitwa nr 13. Zawodnik był zawiedziony brakiem możliwości startu w biegach nominowanych. Warto wspomnieć, że działacze częstochowskiego klubu do 14. wyścigu powołali Nicolaia Klindta, który przyjeżdżał dwa razy za plecami Trojanowskiego.

- Przegraliśmy wygrany mecz. To jakieś nieporozumienie. W trzynastym wyścigu stałem pod taśmą z dwoma groźnymi rywalami - Walaskiem i Hougaardem. Postanowiłem zaryzykować z ustawieniami, które się nie sprawdziły. Popełniłem błąd, który mogłem szybko naprawić. Chciałem wrócić do poprzednich przełożeń i wszystko byłoby w porządku. Co z tego, skoro już nie pojechałem. Sztab podjął taką, a nie inną decyzję. Dziwi mnie dlaczego w biegach nominowanych wystartował zawodnik z mniejszą liczbą punktów. Straciliśmy na tym niepotrzebnie punkty - skomentował Rafał Trojanowski.

Niedzielny pojedynek był dopiero czwartym występem "Trojana" w zmaganiach ligowych. 39-latek do tej pory wystartował w Pile, Częstochowie, Rawiczu i Krakowie. Mimo nie tak złych rezultatów, żużlowcowi trudno jest wbić się w meczowy rytm. Nie ukrywa on, że jest to dla niego bardzo trudny sezon.

- Jeden błąd i wylatuję. Usłyszałem że przegrywam starty i od razu już nie jadę. To jest dla mnie jakieś nieporozumienie, skoro pokazałem, że potrafię być szybki na trasie. Bardzo zależało mi na tej wygranej i chciałem powalczyć w piątym wyścigu. Jest to dla mnie trudny sezon. Dziękuję zatem mojemu przyjacielowi Krzyśkowi Gawłowi, KIM GROUP, GONET CRM za pomoc i wsparcie w tym trudnym dla mnie czasie - zakończył zawodnik częstochowskiego Włókniarza.

ZOBACZ WIDEO Polonia - Orzeł: Gapiński na wagę trzech punktów (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: