Nowa fala w walce o tytuł IMP. "Co najmniej 6-7 zawodników ma na to szanse"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski

W piątek o 18.30 na torze w Lesznie odbędzie się finał Indywidualnych Mistrzostw Polski. - Myślę, że 6-7 zawodników włączy się do walki o tytuł. Czekają nas znakomite zawody - mówi Jacek Frątczak, ekspert WP SportoweFakty.

W tym artykule dowiesz się o:

Jacek Frątczak uważa, że w Lesznie karty będą rozdawać młodzi zawodnicy. - Wygra żużlowiec z nowej fali dwudziestokilkulatków. Myślę, że ktoś z czwórki Piotrek Pawlicki, Patryk Dudek, Grzesiek Zengota i Bartosz Zmarzlik - ocenia.

W finale IMP pojedzie trzech leszczynian (Piotr Pawlicki, Grzegorz Zengota, Tobiasz Musielak). Zdaniem byłego menedżera klubu z Zielonej Góry tor nie będzie żadnym handicapem dla gospodarzy. - Myślę, że warunki będą równe dla wszystkich. Tor w Lesznie nie jest żadną tajemnicą dla kogokolwiek. Co najmniej 6-7 zawodników włączy się skutecznie do walki o tytuł mistrza Polski i leszczynianie nie będą specjalnie uprzywilejowani. Tor nie powinien zaskoczyć. Bartek Zmarzlik, czy Patryk Dudek - to są zawodnicy, którzy czują dobrze ten tor i powinni dobrze pojechać. W przypadku tak prestiżowej imprezy nie możemy mówić o atucie leszczyńskiego toru. To na pewno nie będą zawody, w których przez trzy czwarte zawodów zawodnicy będą się dopasowywać. Tego w Lesznie nie będzie. Tor jest znakomity do ścigania, bardzo szybki - ocenia ekspert naszego portalu.

Według Frątczaka Indywidualne Mistrzostwa Polski na żużlu, podobnie jak drużynowe, były, są i będą zawodami prestiżowymi. - Dzięki takim imprezom jak ta przechodzi się do historii. Można różnie mówić o złotych kaskach i innych turniejach o nagrody PZM, ale finał IMP zawsze był imprezą prestiżową i taką pozostanie. Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Czekają nas znakomite zawody - podkreśla.

Czterech polskich uczestników Grand Prix, czyli Maciej Janowski, Jarosław Hampel, Piotr Pawlicki oraz Bartosz Zmarzlik, miało zapewniony udział w finale w Lesznie bez wcześniejszych kwalifikacji. Zdaniem eksperta, nie ma w tym nic dziwnego. - Trudno sobie wyobrażać, by np. Bartek Zmarzlik miał się przebijać przez ćwierćfinały mistrzostw Polski, będąc najlepszym zawodnikiem polskiej ekstraligi i szóstym w cyklu Grand Prix. Jego przykład pokazuje, że logika w tej formule jest i to działa. Zdrowy rozsądek jest zachowany. Oczywiście zdarzają się jakieś wyjątki, z którymi zawsze będziemy dyskutowali, jednak nie ma się za bardzo do czego przyczepić. Hampel nie może jechać, jest za niego rezerwa - mówi Frątczak.

W opinii eksperta nie ma idealnej formuły tego typu zawodów. - Formuła IMP, jak każda, na pewno ma swoje wady, ale na tę chwilę nikt nic lepszego nie wymyślił.
Dla mnie ważne jest jednak to, że wygrywa najlepszy w finale - kończy Frątczak.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Listkiewicz: wszyscy sędziowie na Euro doceniają Polaków (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: