Gdańscy działacze nie widzą już możliwości współpracy z Krzysztofem Jabłońskim, który na swoim torze wykręcił w tym sezonie średnią biegową 2,556, co jest jednym z najlepszych wyników w całej Nice PLŻ. Na wyjazdach jednak zawodzi i to właśnie postawa poza torem w Gdańsku świadczy o jego kiepskiej dyspozycji. Średnia wynosząca 0,941 jest tego dowodem. Obie strony nie mogą się porozumieć.
- Na ten moment umowa z zawodnikiem formalnie obowiązuje. Jednak muszę przyznać, że nie nadajemy na tej samej fali i nie ma wzajemnego porozumienia. Jesteśmy strasznie niezadowoleni, niekoniecznie z wyniku, a z lekceważącego podejścia do osiąganych przez zawodnika rezultatów. W meczach wyjazdowych, w których był w składzie, zabrakło właśnie jego punktów, by zwyciężyć. W przedsezonowych założeniach miał być liderem drużyny wraz z Renatem Gafurowem i Linusem Sundstroemem. Partnerami tej trójki bardziej doświadczonych zawodników mieli być młodsi żużlowcy, którzy mieli zdobywać doświadczenie i rozwijać się u boku starszych kolegów. Obecnie musimy ciągle rotować składem, wprowadzać innych i liczyć, że ktoś zaskoczy - powiedział Tadeusz Zdunek.
Już wcześniej prezes klubu znad morza sugerował zawodnikowi, że nie jest odpowiednio przygotowany do sezonu. - Rozmawialiśmy wielokrotnie. Z wszystkich rozmów posiadamy protokoły. Już przed sezonem zgłaszaliśmy obawy co do nieprzygotowania do rozgrywek. W ostatnim czasie w trosce o jego formę zaproponowaliśmy zwiększenie liczby treningów w Gdańsku i rezygnację startów w Allsvenskan celem lepszego przygotowania do meczów ligowych w naszych barwach. Nie jesteśmy zadowoleni z poziomu jego jazdy, więc chcieliśmy go w ten sposób zmotywować do pracy - dodał Zdunek.
W kuluarach coraz głośniej mówi się, że przyczyną słabszych wyników Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk mogą być problemy finansowe. - Finanse na pewno nie są przyczyną, chociaż faktycznie mamy w tej chwili pewne zaległości w stosunku do zawodników, które dotyczą meczów rozegranych w czerwcu. Na pewno nie są to jednak kwoty, które mogą wpływać na jazdę zawodników. Opóźnienie wynika tylko i wyłącznie z rozłożenia transz od sponsorów czy z budżetu na promocję Miasta Gdańska wynikających między innymi ze względów podatkowych - wytłumaczył prezes.
- Przenieśliśmy wpływy od sponsorów na lipiec, gdyż nie przewidywaliśmy problemów z meczem z Eko-Dir Włókniarzem, który musiał być powtórzony. Ponadto odwołane zostało nasze spotkanie ze Speedway Wandą Instal, z którego wpływ z biletów pozwoliłby uregulować przeterminowane faktury i problem by nie istniał. Jednak już w lipcu nadrobimy wszystkie zaległości. Budżet jest zamknięty, nie mamy z tym problemów, co nie oznacza, że nie prowadzimy rozmów z kolejnymi sponsorami i zapraszamy wszystkich chętnych do rozmów. Z zawodnikami za pośrednictwem kapitana Renata Gafurowa rozmawialiśmy w ostatnich dniach i sprawa jest wyjaśniona. To, że mówię w wywiadach, że nie ma problemów finansowych i że budżet jest zamknięty nie oznacza, że pieniądze dajemy tuż po meczu. Najpierw zawodnik musi wystawić fakturę, następnie mamy dwa tygodnie na jej zapłacenie. Jako ciekawostkę przedstawię fakt, iż przed rozpoczęciem sezonu również ze względów podatkowych poprosiliśmy o szybsze wystawienie faktur i żużlowcy otrzymali pieniądze przed umówionym terminem. Finanse klubu nie są zagrożone - zakończył Zdunek.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Adam Godlewski po przegranym horrorze Polaków. "Czuję się mocno zmaltretowany"