Menedżer Adam Skórnicki ma ten komfort, że do jego dyspozycji są już wszyscy zawodnicy. W minioną niedzielę po raz pierwszy w tym sezonie swój ligowy mecz w Lesznie zaliczył Emil Sajfutdinow. Rosjanin nie wygrał co prawda żadnego biegu, ale uzbierał dziewięć punktów i bonus. Na solidnym poziomie zapunktowali też Nicki Pedersen, Piotr Pawlicki i Grzegorz Zengota. Leszczynianie długo męczyli się jednak, by wypracować komfortową przewagę.
- Rzeczywiście, tarnowianie wysoko postawili nam poprzeczkę i musieliśmy się napocić, by wygrać, zdobywając przy tym bonus. Na dobrą sprawę odskoczyliśmy im dopiero w ostatnich wyścigach. Unia Tarnów pokazała w Lesznie, że jest drużyną z charakterem - przyznał po meczu Adam Skórnicki.
Tym, nad czym musi popracować przed kolejnym meczem Unia Leszno jest z pewnością spasowanie z torem. W pierwszej fazie zawodów gospodarze nie mieli na tym polu większej przewagi. Wystarczy wspomnieć o szóstej gonitwie, kiedy tarnowianie - Kenneth Bjerre i Mikkel Michelsen - wygrali z Sajfutdinowem i Smektałą 5:1. Gdy dwa biegi później Leon Madsen i Piotr Świderski zwyciężyli 4:2, na trybunach słychać było gwizdy. Ostatecznie tarnowianom zabrakło pary w drugiej części zawodów.
Adam Skórnicki cieszy się jednak, że rywal zdołał się w Lesznie postawić. - To dobrze, że goście zawalczyli o dobry wynik. Dzięki temu wiemy, że nie wszystko gra u nas jeszcze perfekcyjnie i mamy nad czym pracować przed kolejnymi meczami. Na pewno naszą drużynę stać na jeszcze lepszą jazdę - dodał szkoleniowiec Byków.
Prawdziwym sprawdzianem dla mistrzów Polski będzie najbliższy ligowy mecz, który odbędzie się 31 lipca. Do Leszna zawita wówczas Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. Byki czekają następnie dwa trudne wyjazdy - do Rybnika i Grudziądza. By myśleć o play-offach, leszczynianie powinni wygrać trzy z czterech ostatnich spotkań rundy zasadniczej.
ZOBACZ WIDEO Marek Rutkiewicz: Jestem gotowy, by wywiązać się z roli lidera (źródło TVP)
{"id":"","title":""}