Tarnowianie przyjeżdżali do Leszna z pewnymi nadziejami. Na początku sezonu wygrali z Fogo Unią na własnym torze (48:42), dlatego mieli szansę na punkt bonusowy. Do połowy zawodów wszystko układało się po myśli przyjezdnych. Leszczynianie uzyskali zdecydowaną przewagę dopiero w ostatnich wyścigach, przez co sięgnęli po pełną pulę.
- Mamy prawo odczuwać po tym meczu niedosyt i sądzę, że zaprezentowaliśmy się lepiej, niż się po nas spodziewano. Przez długi czas byliśmy dla Unii Leszno równorzędnym rywalem i naprawdę była szansa, byśmy zdobyli przynajmniej bonus. Pogubiliśmy się niestety w kluczowej fazie zawodów. Szkoda, że w biegach nominowanych wszystko było już w zasadzie jasne - przyznał po meczu Kenneth Bjerre.
Duńczyk, który startował w przeszłości w Lesznie, nie mógł być do końca zadowolony ze swojej postawy. Wygrał co prawda dwa biegi, ale w dwóch innych przyjeżdżał na metę na ostatniej pozycji. Ostatecznie uzbierał osiem "oczek" i bonus. - Cieszę się z tych trójek, ale brakowało mi stabilności. Wiem, że w kilku biegach mogłem dać więcej mojej drużynie i tych paru punktów ostatecznie nam zabrakło - zaznaczył Duńczyk.
Nie oznacza to jednak, że Unia Tarnów straciła już szanse na utrzymanie. Kluczowe będzie to, czy Jaskółki zdołają pokonać w piątek na własnym torze Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. - Mamy nadal o co jechać i musimy skupić się przede wszystkim na meczach w Tarnowie. W Lesznie pokazaliśmy, że nie można nas spisywać na straty. Drużyna pokazała się z dobrej strony i stać nas na dobry wynik - skwitował.
ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga: wszyscy są zdrowi i w formie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
1 maja Unia Tarnów przegrała w Toruniu tylko 42-48, a 8 maja u siebie ze Spartą 41-49:
01 maja Toruń - Unia Czytaj całość