Juniorzy bez chwili wytchnienia. Takiego tempa nie wytrzymaliby seniorzy

W lipcu mamy do czynienia z natłokiem zawodów młodzieżowych, a niektórzy juniorzy startują pięć dni z rzędu. - Stary zawodnik tego nie wytrzyma, a co dopiero mówić o młodych - stwierdza Robert Kościecha.

Michał Wachowski
Michał Wachowski
Bartosz Smektała WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Bartosz Smektała

Lipiec to okres, kiedy skumulowały się liczne turnieje młodzieżowe. Wystarczy przytoczyć kalendarz kilku ostatnich dni. W minioną niedzielę odbywał się finał Brązowego Kasku w Opolu, w którym wystąpiło osiemnastu zawodników. Wielu z nich nie miało do tej pory dnia odpoczynku. Od początku tygodnia toczone są bowiem zmagania w Lidze Juniorów i Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski. Dla przykładu zawodnicy z Leszna - Daniel Kaczmarek, Bartosz Smektała i Dominik Kubera odpoczną dopiero w piątek.

O tym, że terminarz nie został ułożony zbyt szczęśliwie mówią sami trenerzy. - Moim zdaniem jest troszkę za dużo imprez, jeśli chodzi o jazdę dzień po dniu. W tym tygodniu od niedzieli do czwartku mamy zawody, więc to jest pięć dni z rzędu. To wiele turniejów. Powinno to być rozłożone na dłuższy okres. Powiedzmy MDMP mogłoby się zaczynać już w maju. Liga Juniorów - rozumiem - można robić w tygodniu dwie imprezy, ale nie w sytuacji, gdy jest więcej zawodów - mówi trener młodzieży w Get Well Toruń, Robert Kościecha.

Zawodnicy, ze względu na dużą liczbę startów, są przemęczeni. Takiego tempa nie wytrzymaliby prawdopodobnie nawet seniorzy. - Młodzieżowcy nie są w stanie tego objechać normalnie. Jeśli zawodnik gdzieś się przewróci i dozna drobnej kontuzji, nie pojedzie tydzień i traci nawet 6-7 imprez. Zawody się ponakładały. Stary zawodnik tego nie wytrzyma, a co dopiero mówić o młodych. Oni tego sprzętu mają mniej, nie mają mechaników, muszą sobie sami wszystko robić. Tyle imprez w ciągu tygodnia to za duże obciążenie dla samego zawodnika, jak i dla sprzętu. Nikt przecież nie ma dwudziestu silników. Za dużo tego wszystkiego - dodaje Kościecha.

O całą sprawę zapytaliśmy w Głównej Komisji Sportu Żużlowego. - Wszyscy wiemy, w jakich bólach rodził się przed sezonem terminarz i trudno było go dopasować. Dziś słyszymy, że natłok w przypadku zawodów młodzieżowych jest za duży, ale na razie mówi się o tym tylko za pośrednictwem mediów, bo nikt w tej sprawie do GKSŻ się nie zgłaszał. Zawody planowane są często dzień po dniu, by oszczędzić zawodnikom i klubom podróży. Skoro jednego dnia jadą w Tarnowie, to warto dzień później zorganizować zawody w Rzeszowie czy Częstochowie. Uważam, że pod tym względem jest to dla wszystkich udogodnienie - tłumaczy przedstawiciel GKSŻ, Zbigniew Fiałkowski.

GKSŻ zaznacza przy tym, że jest gotowa wziąć pod uwagę opinie klubów i trenerów przy terminarzu imprez młodzieżowych w przyszłym sezonie. - Będziemy czekać na sugestie w tej sprawie i na pewno tych głosów wysłuchamy. Zdajemy sobie jednak sprawę, że wszystkim po prostu nie da się dogodzić. Najważniejsze jest moim zdaniem to, że młodzi zawodnicy mają okazję do jazdy i liczne turnieje, w jakich mogą startować, się odbywają. To czy jest ich za dużo czy też za mało to już pytanie względne - kwituje Fiałkowski.

ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Czuję się dobrze w roli faworyta


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy zgadasz się, że natłok imprez młodzieżowych jest zbyt duży?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×