Reprezentacja Danii zgromadziła w barażu na National Speedway Stadium w Manchesterze 41 punktów i do ostatniego biegu walczyła o awans do sobotniego finału. Duńczycy ulegli jednak Australijczykom i finał mogą jedynie obejrzeć w telewizji. Na awans liczył m.in. Michael Jepsen Jensen, który wywalczył 11 "oczek". - Na pewno szkoda, że nie awansowaliśmy do finału. Najpierw niewiele nam zabrakło aby znaleźć się tam bezpośrednio, a jednak wylądowaliśmy w barażu. Zawody były ciężkie i mimo, że nie przeszliśmy do finału to są pewne plusy. Zdobyłem 11 punktów, co według mnie nie jest złym wynikiem.
Jepsen Jensen, którego obecność w podstawowym składzie Danii krytykowało sporo osób wyszedł na przekór i pojechał dobre zawody w Vojens oraz Manchesterze. - Myślę, że udowodniłem, że potrafię jeździć. Ostatnie dwa występy pokazały, że jest lepiej. Naprawdę zmieniłem wiele rzeczy i zaczyna to wszystko procentować. Zmagam się z tym od początku sezonu, ale nareszcie przyszły rezultaty. Ufam swoim motocyklom, mieliśmy z nimi duże problemy. W pewnym momencie straciłem pewność siebie i nie wiedziałem tak naprawdę co się dzieje. Fantastycznie, że wróciłem i w kolejnych zawodach liczę, że pojadę tak samo dobrze.
Żużlowiec z Danii podkreśla, że swój udział miał w tym także Hans Nielsen, który przejął w tym roku kadrę. - Pomógł mi w stu procentach. Ma bardzo dużą wiedzę na temat żużla. Mogę mieć do niego zaufanie i liczyć na dobre porady. Potrafi powiedzieć co robię źle. Najważniejsze, że pomógł mi ponownie uwierzyć w siebie.
Przed barażem DPŚ menadżer Duńczyków zdecydował, że nie zmieni składu i nie postawi na Nickiego Pedersena. Czy z nim reprezentacja Danii mogła wejść do finału? - Ciężko powiedzieć. W Danii pojechaliśmy prawidłowo, nie popełniliśmy zbyt dużo błędów, a jednak Polacy dali radę nas pokonać. W barażu też zdarzały nam się wpadki. Leon Madsen nie wyczuł ustawień na początku i pogubił punkty. Ale potem pokazaliśmy co to znaczy praca zespołowa i zaczęliśmy jechać tak jak w Danii. Zabrakło nam trochę szczęścia i końcowego efektu. Naprawdę ciężko gdybać, czy z Nickim weszlibyśmy do finału. Nie wiem na ile by to zmieniło wynik naszego zespołu.
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Rola chorążego jest w tej chwili drugorzędna (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Na przełamanie "Liglada" w Polsce liczą kibice Stali Gorzów. Duńczyk jest najsłabszym ogniwem w ekipie Stanisława Chomskiego. Ostatnie jazdy mogą wskazywać, że jest szansa na poprawienie swojej sytuacji w Polsce. - Tak jak już wspominałem, umiem jeździć na motocyklach i nie zapomniałem jak to się robi. Udowodniłem to w ostatnich spotkaniach. Wiem, że potrzebuje przełamania w kilku meczach w Polsce, aby w pełni to potwierdzić. Wierzę w swoje możliwości i doceniam pracę jaką wykonali moi mechanicy.