Bez Nickiego Pedersena i Petera Kildemanda radziła sobie w tym roku reprezentacja Danii. Mimo wielkich starań Duńczycy odpadli z dalszej rywalizacji. - Szkoda tych zawodów, walczyliśmy najlepiej jak tylko się dało. Nie mieliśmy dobrych ustawień od pierwszych biegów. Leon Madsen popełnił kilka błędów. Udało nam się jednak nadrobić do Australii i wróciliśmy do gry w ostatnich biegach i mogliśmy mieć nadzieje na finał. Iversen miał trudne trzecie pole, a Doyle zaliczył bardzo dobry start. Na nasze nieszczęście musiał być tak dobry akurat podczas barażu i ani razu się nie pomylił. Było blisko, ale nie wystarczyło - komentował baraż w Manchesterze trener Danii Hans Nielsen.
Duńczycy podobnie jak Rosjanie zwracali uwagę na trudność w mijaniu na dystansie. - Tor był trochę problematyczny dla zawodników, duży szacunek, że radzili sobie z taką nawierzchnią. Kilka wyścigów mogło się podobać. Start decydował, rzeczywiście, ale było kilka ścieżek, którymi można było mijać. Najgorzej było, gdy zawodnik nie zabrał się ze startu, a potem został oszprycowany, wówczas ciężko było coś wywalczyć na dystansie - stwierdził czterokrotny IMŚ.
Piąte miejsce to tegoroczny wynik duńskich żużlowców w DPŚ. Nielsen przyznaje, że brakowało mu optymalnej formy jeźdźców z Grand Prix. - Największym problemem naszej kadry był brak pewniaków. Nasza trójka żużlowców startujących w Grand Prix nie błyszczy formą. Iversen radzi sobie w ligach, ale nie potrafi odnaleźć się w cyklu. Kildemand i Nicki jeszcze rok temu byli w czołówce. Najłatwiej by było wstawić tych którzy startują w cyklu, ale zdecydowałem, że są zawodnicy w lepszej formie i należy dać im szanse. Kilemand, Pedersen i Andersen byli przygotowani w razie potrzeby.
Dużo pytań rodził brak wspomnianego Pedersena. Nielsen nie chciał jednak dokonać zmiany. - Nie żałuję decyzji o braku Nickiego. Może byśmy mieli więcej punktów, albo mniej, tego nie wiemy. Nie miałem powodów ku temu, aby kogoś odstawić od składu kosztem Nickiego. Tym bardziej, że wytworzyła się już atmosfera, której nie chciałem psuć.
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot: Ślubowanie to uskrzydlający moment (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Zdaniem menadżera Duńczyków mimo niesatysfakcjonującego wyniku można powiedzieć kilka dobrych słów, np. o Michaelu Jepsenie Jensenie, dla którego ten rok nie należy do łatwych. - Jego dyspozycja w DPŚ to największy plus tych zawodów. Widać, że wraca do dobrego ścigania. Poprawił kilka rzeczy, poświęcił na to trochę czasu i może przełamie się w końcu w Polsce.
W tym roku Nielsen podjął się współpracy z duńską kadrą. Tym samym jest to powrót "Profesora z Oxfordu" do żużlowego świata. - Podoba mi się ta rola, robię coś innego, patrzę na zawodników, oceniam ich i podpowiadam. Oczywiście biorę za to odpowiedzialność. Nie udało mi się jednak z zespołem awansować do finału. W tym roku prowadzę jeszcze juniorów. To młody, ciekawy zespół, któremu przyjrzę się bliżej. To ważne, bo to oni będą stanowić o sile Danii w przyszłości.