Rywale znaleźli słaby punkt Fogo Unii. "To tę drużynę zabija"

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka

Rufin Sokołowski podkreśla, że ROW Rybnik dokonał majstersztyku, przygotowując na mecz z Fogo Unią wyjątkowo twardą nawierzchnię toru. - Przed laty drużynę z Leszna można było unieszkodliwić, robiąc "kopę". Teraz zabija ją beton - zauważa.

Mistrz Polski doznał kolejnej dotkliwej porażki na wyjeździe (35:54) i po jedenastu rozegranych meczach ma na koncie tylko dziewięć punktów. Leszczynianie są obecnie cieniem zespołu, który w ubiegłym roku rządził i dzielił w PGE Ekstralidze.

- Zaczyna sprawdzać się scenariusz, o którym przed sezonem nikt by nie pomyślał. Unii nie będzie prawdopodobnie w play-offach. Można liczyć jeszcze na to, że ten zespół wygra za trzy punkty z Falubazem, a potem wywiezie zwycięstwo z Grudziądza. Przynajmniej w teorii jest to możliwe. Jednak nawet, jeśli Unia zakończy sezon z szesnastoma czy siedemnastoma punktami, może jej to nie dać play-offów. Porażki w Rybniku i na początku sezonu w Tarnowie, gdzie teraz wszyscy wygrywają, mogą leszczynian słono kosztować - stwierdza były prezes Unii Leszno, Rufin Sokołowski.

Zdaniem naszego rozmówcy, rywale znaleźli tak naprawdę sposób na drużynę Adama Skórnickiego. Byki gubią się na twardym torze, a właśnie taki przygotowano w niedzielę w Rybniku. - Paradoksem jest to, że przed laty drużynę z Leszna można było unieszkodliwić, robiąc "kopę". Teraz zabija ją beton. Rybniczanie w pełni świadomie przygotowali bardzo twardy tor i trafili tym w dziesiątkę. Widzieliśmy, że goście byli na takie warunki zupełnie nieprzygotowani. Nie potrafili znaleźć odpowiednich ustawień, a na transie tracili pozycje. Pytanie czy potrafią z tego wyciągnąć tego wnioski, bo w Grudziądzu, gdzie pojadą za tydzień, także będzie twardo - zaznacza Sokołowski.

Nawierzchnia, na jakiej nie poradzili sobie leszczynianie, to jednak nie jedyny problem tego zespołu. Fogo Unia jest cieniem mistrzowskiej drużyny z 2015 roku. Obecnie wygląda na zupełnie zagubioną. - Nic tak naprawdę w tym momencie nie gra. Brakuje stabilności w parach, bo menedżer Skórnicki znów zdecydował się na zamianę, tym razem dając Nickiego Pedersena do jazdy z juniorami. Co mecz wygląda to inaczej, a moim zdaniem optymalne zestawienie jest wtedy, gdy w parze z młodzieżowcem jedzie Grzegorz Zengota. Inna sprawa, że Unię szybko zjadły nerwy. Na początku przytrafiło się pechowe wykluczenie Musielaka, a potem defekt Smektały. U miejscowych po udanym początku rosła ambicja, natomiast leszczynian dopadł pesymizm. Nie widziałem walki i zacięcia, by odrobić te straty - dodaje Sokołowski.

Fogo Unię dopadł ten sam problem, jaki spotkał przed rokiem Stal Gorzów. Ówczesny mistrz Polski również zawodził i ostatecznie nie awansował do play-offów. - Zarząd Unii zakontraktował zimą mocny skład i wydawało się, że ten zespół bez przeszkód awansuje do czwórki. Leszczynian dopadł jednak syndrom mistrzowskiej Stali Gorzów. Może w Lesznie niepotrzebnie budowano zimą skład na kolejny tytuł? Wiadomo było, że obrona mistrzostwa będzie trudna, bo drużyna jest nasycona triumfem, a ci sami żużlowcy mogą nie trafić znowu z formą. Moim zdaniem niepotrzebnie kontraktowano Kildemanda. Trzeba było dać więcej szans wychowankom i w jeszcze większym stopniu postawić na młodzież. Ta, jak widać po ostatnich wynikach, ma przed sobą dobre perspektywy - kwituje Rufin Sokołowski.

ZOBACZ WIDEO Kolarstwo – wyścig Elity kobiet: koszmarny wypadek Annemiek Van Vleuten (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: