Syn Jacka Golloba podczas zawodów w Rawiczu tylko raz dojechał do mety - swój pierwszy bieg zakończył na ostatniej pozycji. W każdym z kolejnych wyścigów Oskar Ajtner-Gollob zjeżdżał z toru w początkowej fazie gonitwy. Jaki był tego powód?
- Ten wynik totalnie nie ma dla mnie znaczenia, nie boli mnie nic. Jestem zadowolony z ligi, wolę nie marnować dobrych silników, jeżeli w danym momencie nie są dopasowane. Szkoda je zajeżdżać. To ligowy sprzęt, jest bardzo drogi i szanuję go. Rawicz to trudny tor, na którym rok temu zrobiłem 17 punktów, wygrałem turniej razem z Arturem Czają. Wiem, jak wygrywać w Rawiczu wyścigi, ale w sobotę byłem niedopasowany - wyjaśnił Oskar Ajtner-Gollob we wpisie na Facebooku.
Finał Srebrnego Kasku młodzieżowiec przeznaczył na testy. - Każdy mój wyjazd miał na celu dopasowanie się do toru tak, aby wygrać start, bo bez wygranego startu ciężko tam zdobywać punkty. Celem było zbieranie informacji przed ligą. I nie jest mi wstyd. Znam swoje wartości, nikt obcy mi ich nie odbierze - dodał Ajtner-Gollob.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kubot: w tych warunkach singliści dominują (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Do puki ten koles bedzie sie chowal za nazwiskiem wujka do puty zaden zawodnik z niego nie bedzie.