Już po zgłoszeniach pod wydarzeniem na Facebooku można było się spodziewać, że wspólna rowerowa przejażdżka z drużyną Ekantor.pl Falubazu będzie cieszyła się dużym zainteresowaniem. To, co organizatorzy zobaczyli o 14:55 przy W69, przerosło jednak ich najśmielsze oczekiwania. Ponad tysiąc osób na rowerach, większość w klubowych barwach, stworzyło znakomitą sportową atmosferę oraz rodzinne święto.
- Chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy odpowiedzieli na nasze zaproszenie - powiedział Zdzisław Tymczyszyn. - Było nam niezmiernie miło w tak licznym gronie przejechać te 15 km na lotnisko w Przylepie. Mam nadzieję, że wszystkim uczestnikom rajdu się podobało. My ze swojej strony zapewniamy, że zrobimy wszystko by uczynić tą imprezę cykliczną i za rok przygotować ją z jeszcze większym rozmachem - dodał prezes zielonogórskiego klubu.
Żółto-biało-zielony peleton wystartował ze Swiss Krono Areny punktualnie o godzinie 15:00 i w asyście policyjnych radiowozów przejechał głównymi ulicami miasta. Na czele jechali oczywiście zawodnicy: Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek, Aleksandr Łoktajew, Andriej Karpow, Jason Doyle, Justin Sedgmen oraz trener Marek Cieślak i prezes Tymczyszyn. Na lotnisku w Przylepie na wszystkich uczestników czekał grill, klubowa woda, lody oraz okolicznościowe, przygotowane specjalnie na tą okazję medale.
- To zupełne szaleństwo. Nigdy wcześniej nie jechałem rowerem w tak licznym gronie. Jeżeli jeszcze dodać, że wszystkich uczestników imprezy połączył jeden mianownik, czyli Falubaz, to jest to dowód na to, że Zielona Góra jest zakochana w speedwayu. To zaszczyt jeździć dla takich kibiców. Bardzo im dziękuję za ten zwariowany weekend. Wasze, odczuwalne na każdym kroku wsparcie, pozwoliło nam naładować akumulatory na decydująca część sezonu - przyznał Jason Doyle.
ZOBACZ WIDEO PZPC o sprawie Zielińskiego: czekamy na potwierdzenie próbki B (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Cóż, okazuje się, że zakochany w jeździe na rowerze jestem nie tylko ja, czy prezes, ale jak widać całe rzesze ludzi. Nie sądziłem, że z mojej i prezesa inicjatywy wyjdzie taka wielka impreza. Wydawało się nam, że zorganizujemy wycieczkę rowerową i może parę osób się do nas dołączy, a tu taka niespodzianka. Świetna sprawa. Trzeba to powtórzyć! - skomentował z kolei Marek Cieślak.
- Jedna tylko rzecz nie daje nam spokoju. Mieliśmy przygotowanych 500 medali i nie starczyło ich dla wszystkich dzieciaków. Domyślamy się, że to była dla nich smutna sytuacja. Postanowiliśmy więc, że jeżeli dla kogoś medalu zabrakło, a brał udział w rajdzie i udokumentuje to zdjęciem, taką nagrodę otrzyma. Czekamy na zgłoszenia, tak byśmy mogli zamówić dodatkową partię i uhonorować wszystkich, dla których medali zabrakło - przekazał Zdzisław Tymczyszyn.