O tym, że Peter Kildemand znajdzie się w składzie na mecz z Ekantor.pl Falubazem sam zawodnik dowiedział się dopiero w dniu zawodów. Danie mu szansy nie było złą decyzją. Duńczyk zdobył dziewięć punktów i bonus, będąc jednym z najlepszych zawodników gospodarzy. Nie wystarczyło to jednak do wygranej, gdyż mecz zakończył się remisem.
- Zarówno ja, jak i cała drużyna czujemy ogromne rozczarowanie. Prowadziliśmy praktycznie całe zawody. Mogliśmy wywalczyć nawet bonus. Niestety, Falubaz potwierdził, że jest klasową drużyną i dopadł nas w samej końcówce - mówił po meczu Kildemand.
Dorobek punktowy Duńczyka mógłby być jeszcze lepszy, gdyby nie jego wykluczenie w jedenastym biegu. Arbiter uznał wówczas, że Kildemand przekroczył czas dwóch minut. - Czuję się z tym fatalnie, bo był to jeden z biegów, które zaważyły na całym meczu. Uważam, że sędzia nie był do końca sprawiedliwy. Na parę sekund przed biegiem kazano mi zmienić koleinę. Nie moja wina, że wtedy się ruszyłem. Arbiter uznał, że nie byłem gotowy do biegu, co nie było do końca prawdą. Szkoda, że przez takie niepotrzebne sytuacje straciliśmy naszą przewagę - dodał.
Kildemand znalazł się w awizowanym składzie Fogo Unii na poniedziałkowy mecz w Grudziądzu i liczy na to, że wystąpi w dwóch ostatnich meczach rundy zasadniczej. - Myślę, że moje problemy są już za mną. Teraz jadę coraz lepiej i co najważniejsze, wraca też pewność siebie. Szkoda tylko, że dogadałem się z silnikami dopiero teraz. Żałuję, że zawodziłem w pierwszej fazie sezonu. Zrobię jednak wszystko, by zmazać to złe wrażenie i pomóc Unii w kolejnych meczach. Liczę, że menedżer na mnie postawi - skwitował Kildemand.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Śliwiński: Ta sprawa skończy się w sądzie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}