W dniu 20 maja br. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa na skutek pozwu złożonego w imieniu jednego z kibiców przez Kancelarię Radców Prawnych Klejborowski/Bernaciak uznał, że pomiędzy kibicami, a Polskim Związkiem Motorowym doszło do zawarcia umowy o udostępnienie imprezy masowej. Umowa z kolei umożliwiała kibicom udział w imprezie (we wszystkich jej częściach), natomiast organizator zobowiązany był między innymi do udostępnienia imprezy zgodnie z tą umową.
Sąd nie miał wątpliwości, że budowa oraz odpowiednie przygotowanie toru żużlowego, w tym wyposażenie go w odpowiedni sprzęt należało do organizatora imprezy, a ewentualne zaniechania w tym zakresie obciążają wyłącznie organizatora.
- Sąd uznał, że Polski Związek Motorowy w pewnej mierze nie wywiązał się z ciążących na nim obowiązków - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty radca prawny Mateusz Klejborowski, wspólnik Kancelarii Radców Prawnych Klejborowski/Bernaciak. - W toku procesu wykazaliśmy, że wbrew zapatrywaniom Polskiego Związku Motorowego przyczyną przerwania i zakończenia zawodów nie była decyzja jury, lecz wyłącznie stan toru żużlowego, który stanowił zagrożenie dla biorących udział w zawodach zawodników. Decyzja jury była w ocenie sądu skutkiem zaniechań organizatora, a nie ich przyczyną - dodaje radca prawny.
Dla sądu nie miało znaczenia, że przygotowanie toru Polski Związek Motorowy zlecił profesjonalnej firmie. Sąd doszedł bowiem do przekonania, że kwestie związane z ewentualnym niewywiązaniem się przez tę firmę z umowy łączącej ją z organizatorem mogą być przedmiotem wzajemnych roszczeń pomiędzy organizatorem, a tą firmą i nie zwalniają organizatora z odpowiedzialności odszkodowawczej.
ZOBACZ WIDEO: Historyczny mariaż łódzkich klubów. Jak żużel dogadał się z siatkówką?
Wobec tego, że zawody zostały przerwane po 12 z 23 biegów, sąd uznał, że kibicom przysługuje zwrot połowy ceny biletów. Ponadto nakazał organizatorowi zwrócić pieniądze za nocleg. - Od początku staliśmy na stanowisku, że kibicom należy się zwrot wszystkich kosztów związanych z ich uczestnictwem w Grand Prix. Dlatego prawdopodobnie jako pierwsza i jedyna kancelaria w Polsce domagaliśmy się nie tylko zwrotu ceny biletu, a także pozostałych kosztów, tj. dojazdu i noclegu. Mamy satysfakcję, że przynajmniej w części sąd zgodził się z naszymi twierdzeniami i nakazał organizatorowi zwrot tych kosztów - wyjaśnia Mateusz Klejborowski.
Na koniec należy dodać, że wyrok jest nieprawomocny. Polski Związek Motorowy może złożyć apelację.
Jeśli ktoś będzie chciał pomagać frankowicza to ja chce też ! Prosty przykład - Kupiłem auto na kredyt za 40tys zł na 8 lat. Niestety po 4 latach wartość mojego auta spadła poniżej kwoty, którą jeszcze musze spłacić. Ja chce dopłate ! Oszukali mnie !..... Ludzie ogarnijcie sie. Czytaj całość
Reszta to bełkot.
Za tą kompromitację dawny ,partyjny beton w osobie Witkowski Czytaj całość