Get Well Toruń wypełnił plan minimum. Dziesięciopunktowa zaliczka wystarczy?

Get Well Toruń pokonał Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra 50:40 i z optymizmem pojedzie na mecz rewanżowy. Goście również nie narzekają na wynik, co zwiastuje wielkie emocje 11 września.

Konrad Marzec
Konrad Marzec
Chris Holder WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Chris Holder

Robert Kościecha (trener Get Well Toruń): Przed zawodami chciałem przynajmniej takiego wyniku. Udało się zwyciężyć dziesięcioma punktami, jest to dużo i mało. Cieszę się z tego, że zespół wytrzymał presję. Było dużo kibiców i każdy wiedział o co chodzi. Nasz junior Igor Kopeć-Sobczyński w dwóch biegach prowadził z Alexem Zgardzińskim, ale dał się objechać. Widać, że jeszcze presja jest dla niego za duża i nie wytrzymał tego. Jestem zadowolony z tego, że reszta pojechała naprawdę dobrze. Szkoda trochę punktów Grega Hancocka zgubionych na starcie, gdzie wpadł mu kamyczek do gaźnika i zapchał dyszę. Później jechał kapitalnie. Cóż, jedziemy do Zielonej Góry walczyć o utrzymanie przewagi i wejście do finału. Będziemy robić wszystko, żeby w sportowej rywalizacji przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę.

Greg Hancock (Get Well Toruń): Oczywiście, że to był bardzo ciężki mecz. W ostatecznym rozrachunku wyszło przyzwoicie dla naszej drużyny. Myślę, że to dla nas bardzo ważne zwycięstwo i dobrze mieć zaliczkę, ale nie możemy zlekceważyć meczu wyjazdowego. Przed nami bardzo ciężka praca. To będzie trudne spotkanie, ale takie są play-offy. Nie będzie już łatwo. Staram się do tego podchodzić spokojnie, lecz w tym sporcie nie jest to takie proste.

Marek Cieślak (trener Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra): Wiedzieliśmy, że jedziemy tutaj na bardzo trudny teren. Mieliśmy wiele problemów z drużyną. Patryk Dudek jak to się mówi, odchorowywał ten sukces z soboty, bo na pewno cały sezon na to pracował. W tym meczu widzieliśmy Patryka, z którego zeszło powietrze. Takie są niestety koszta tych osiągnięć. Myślę, że w Zielonej Górze pojedzie normalnie i będzie liderem naszej ekipy. Cóż mogę powiedzieć. Jarek Hampel, który wrócił i miał dobre mecze, niestety wykazał, że ma jeszcze braki. Jestem pewien, że za tydzień będzie inaczej. Dlatego ja się bardzo cieszę, że Jason Doyle i Piotr Protasiewicz pociągnęli tę drużynę i oni właściwie ten przyzwoity wynik dla nas zrobili. Walka w Zielonej Górze będzie trwała do końca. Dziesięć punktów to jest dużo, ale również mało. Właściwie można to odrobić w dwa i pół biegu. Oczywiście nie jest łatwo, gdy się ma za przeciwnika kogoś takiego jak mój przyjaciel Greg Hancock, Chris Holder czy Martin Vaculik. To są zawodnicy, którzy potrafią wszystko. Gratuluję wyniku drużynie z Torunia, a sam jestem zadowolony, że przy naszych wszystkich perypetiach zdobyliśmy czterdzieści punktów. Druga część rywalizacji będzie ekscytująca. Palca bym nie dał na to, kto wyjdzie z niej zwycięsko.

Jason Doyle (Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra): Po pierwsze, co za mecz. Wiedziałem, że będzie ciężko wrócić na ten stadion. Miałem sporo do udowodnienia po pierwszym meczu z tego sezonu na tym torze. Wtedy nie wyszło najlepiej. W drużynie z Torunia jeżdżą klasowi zawodnicy. Po takim sukcesie jak Patryka Dudka w Vetlandzie, czasem jest trudno powrócić do odpowiedniej dyspozycji już następnego dnia w meczu ligowym.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski: jeśli rywal leży na deskach, trzeba go dobić


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Anioły są w stanie obronić wywalczoną przewagę w Zielonej Górze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×