Przyzwoitym występem w 64. Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa przypomniał o sobie kibicom Łukasz Sówka, który swego czasu stał nawet na podium najstarszego turnieju żużlowego w Polsce. - Tak naprawdę to były pierwsze zawody w tym sezonie, w których mogłem się porządnie pościgać. Wstydu nie zrobiłem. Jeden, dwa punkty więcej i w tak doborowym towarzystwie, byłby to niezły wynik. Powoli jednak trzeba zacząć myśleć o kolejnym sezonie, bo ten jest taki, jakby go wcale nie było - powiedział Łukasz Sówka.
Żużlowiec przed sezonem podpisał kontrakt z Towarzystwem Żużlowym Ostrovia, które reprezentuje w Młodzieżowych Mistrzostwach Wielkopolski. W lidze został wypożyczony do Polonii Bydgoszcz. Tam jednak sporadycznie łapie się do składu. - Brakuje mi objeżdżenia i regularnych występów. Jak tu konkurować z zawodnikami, którzy jeżdżą dwa, trzy razy w tygodniu, a ja - oprócz trenowania - ścigam się raz na miesiąc. Ten sezon dał mi w kość, ale nie poddaję się i już myślę o roku 2017 - zapowiada zawodnik, który w listopadzie skończy 23 lata.
Sówka jest jednym z przykładów, których w polskim żużlu mieliśmy wiele. Bezbolesne przejście z wieku juniora do seniora udaje się nielicznym. - Kiedy wkroczyłem w wiek seniora, kompletnie posypała się moja kariera. Zobaczymy, jak potoczą się rozmowy, jaki budżet uda mi się zbudować. Chciałbym w przyszłym sezonie załapać się do ligi angielskiej, by jeździć regularnie. A polski klub? Zobaczymy, ale jeśli będzie wola TŻ Ostrovii, nie ukrywam, że chciałbym wrócić do Ostrowa - kończy wychowanek Klubu Motorowego Ostrów.
ZOBACZ WIDEO: Stal - Wybrzeże: upadek Sundstroema, wykluczenie Nichollsa (źródło TVP)
{"id":"","title":""}