Pilanie, którzy zajmują piąte miejsce w tabeli Nice PLŻ, zakończą w niedzielę swój sezon. Na początku rozgrywek rozbili drużynę Eko-Dir Włókniarza, wygrywając na własnym torze 61:29. Tym razem faworytami będą jednak częstochowianie. - Przed nami kolejny trudny wyjazd. Meczu w Gdańsku też się jednak obawialiśmy, a ostatecznie wypadliśmy tam całkiem nieźle. Spokojni możemy być w zasadzie tego, że zdobędziemy bonus. Czy powalczymy o coś więcej? Na pewno będziemy chcieli napsuć Włókniarzowi trochę krwi i powalczyć o niespodziankę - zaznacza menedżer Tomasz Żelazowski.
W Polonii Piła doszło przed tym meczem do roszady w składzie. Do zestawienia wraca Wadim Tarasienko. Wypadł natomiast Brady Kurtz, który zdobył w ostatnim meczu dwa punkty. - Myślę, że jedziemy na ten moment w naszym najmocniejszym składzie. Odstawiamy Brady'ego, a swoją szansę dostanie Wadim. Liczymy, że powetuje sobie ostatnie, niezbyt udane występy i pokaże się z dobrej strony. Niedzielny mecz będzie na pewno szczególny dla Piotrka Śwista, który kończy swoją karierę. Ostatnio spisał się rewelacyjnie i zobaczymy jak wypadnie w Częstochowie - dodaje menedżer.
Sztab szkoleniowy Polonii nie rozważał natomiast tego, czy w składzie powinien być Michał Szczepaniak. Zawodnik ten wyraźnie zawiódł w spotkaniu z Orłem Łódź, zdobywając tylko jeden punkt. - Michał jest naszym liderem i w ogóle nie zakładaliśmy tego, że możemy odstawić go od składu. Każdemu może zdarzyć się jakaś wpadka i my to doskonale rozumiemy. Tym bardziej, że zawinił nie Michał, a jego sprzęt. Nie ma jednak powodów, by się załamywał. Kończący się sezon jest tak czy inaczej chyba najlepszym w jego dotychczasowej karierze. Teraz pozostaje czekać, by dobrym akcentem zakończył go w Częstochowie - kwituje Żentkowski.
ZOBACZ WIDEO: Stal - Wybrzeże: upadek Sundstroema, wykluczenie Nichollsa (źródło TVP)
{"id":"","title":""}