Pożegnalny mecz Gomólskiego na Motoarenie nie był dla niego zbyt udany. "Ginger" wystąpił w zaledwie dwóch wyścigach, w których zdobył 3 punkty i "bonus". W pozostałych biegach zastępował go Paweł Przedpełski. Po wypowiedzi Kacpra Gomólskiego można wywnioskować, że 23-latek ma żal do Jacka Gajewskiego, który nie dał mu więcej szans w niedzielnym spotkaniu.
- Dziękuję za dwa lata w Toruniu tym, którzy wierzyli, mojej rodzinie, mechanikom, tunerowi Peterowi Johnsowi, który przybył m.in. dla mnie z Anglii... Dziś byłem zdeterminowany i silny. Wiem, że w dwóch ostatnich biegach byłbym w sztosie... Cóż, chciałem pożegnać się lepszym wynikiem, niestety nie dano mi szansy. Dziękuję - napisał Kacper Gomólski na swoim fanpage'u na Facebooku.
- Nie opłaca się starać, walczyć, ściągać tunera. Koledzy pytają jak jadę, bo widzą szybkość, ale mimo to dostaję taką wiarę... W Zielonej Górze jeszcze to rozumiem, bo broniło się wyniku, ale dziś byłem silny, najsilniejszy. Teraz podcięto mi skrzydła - dodał w jednym z komentarzy Gomólski.
ZOBACZ WIDEO Łzy Kajetanowicza. "Marzyłem o tym sukcesie" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Zadufany od początku "wielki" zbawiciel klubu z Torunia. Kelner i ogon zwykły.
Wczoraj gdyby niezbyt wiele stracił na starcie to Kopeć Sobczyński Zaga Czytaj całość