Po ośmiu z jedenastu odsłon na czele klasyfikacji przejściowej znajduje się Greg Hancock. Amerykanin ma jednak tylko pięć "oczek" przewagi nad Jasonem Doylem. Australijczyk znajduje się w nieprawdopodobnym sztosie. Zwyciężył w tym sezonie w trzech turniejach. Jego łupem padły: Praga, Gorzów i Teterow. Mimo niewielkiej straty do "Herbiego" to właśnie "Kangurowi" daje się więcej szans na premierowy tytuł IMŚ. - Dla Doyle'a nie ma w tym momencie różnicy gdzie się ściga. Czy to Grand Prix, czy zawody ligowe, zawsze prezentuje się tak samo znakomicie. Mało tego. Moim zdaniem on ciągle się rozkręca. Przy tej formie zajdzie daleko - przedstawia swój punkt widzenia Piotr Baron.
Na drugim biegunie, ze swoimi kłopotami zmaga się były podopieczny Barona z Wrocławia - Maciej Janowski. Polak wpadł w spory dołek. Jeszcze niedawno był w ścisłej czołówce, ale po kiepskich turniejach w Gorzowie i niemieckim Teterow, teraz musi bronić się przed wypadnięciem z czołowej ósemki, gwarantującej starty w Grand Prix 2017. - Czasami w życiu sportowca nadchodzi moment, że przyjeżdża się na turniej i nic "nie pasuje". Wtedy niezwykle trudno się pozbierać. Myślę, że tak jest teraz w przypadku Maćka - tłumaczy szkoleniowiec.
Jeśli wszystko dobrze się skończy, to w przyszłym sezonie możemy mieć w batalii o koronę czempiona globu co najmniej czwórkę Biało-Czerwonych. Do aktualnie ściągających się Bartosza Zmarzlika, Piotra Pawlickiego i Macieja Janowskiego na pewno dołączyły Patryk Dudek - triumfator GP Challenge z Vetlandy. - Życzę każdemu z osobna, by odnosili wielkie sukcesy. A mają ku temu ogromne możliwości. To dzięki nim Polska może na arenie światowej zaznaczać swoją obecność tak mocno. Dlatego będę im kibicował, aby ciągle w tym cyklu potwierdzali swoje niebagatelne umiejętności - powiedział zdobywca Brązowego (1993) i Srebrnego (1994) Kasku.
Po rozstrzygnięciach we wspomnianym GP Challenge nasilają się dyskusje, kto mógłby zostać obdarowany czterema stałymi zaproszeniami na turnieje w 2017 roku. Piotr Baron jest powściągliwy w tego typu spekulacjach. - Wszyscy, którzy startują aktualnie w rozgrywce o mistrzostwo świata ciężką pracą sobie na to zasłużyli. Każdy kto chce spróbować swoich sił w GP niech przechodzi eliminacje, albo dostanie dziką kartę i potwierdzi, że miejsce mu się w gronie najlepszych należy. Na ten moment jednak uważam, że w GP występują najlepsi i im należy kibicować, a nie doszukiwać się, czy ktoś powinien wejść na ich miejsce, czy nie - stwierdził na zakończenie.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowa prognoza pogody na niedzielę