Pierwszy mecz Betard Sparty z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra zakończył się frekwencyjną porażką. Na stadionie w Poznaniu zjawiło się bowiem mniej niż dwa tysiące kibiców (1800 osób). Nie ma jednak ryzyka, by pusty obiekt zastano w niedzielę w Zielonej Górze.
- Nie liczymy na to, że zbliżymy się do wyniku z półfinału, gdy mieliśmy komplet piętnastu tysięcy widzów. Wiemy jaka jest specyfika meczów o trzecie miejsce, ale jesteśmy dobrej myśli. Liczymy na wynik w granicach dziesięciu tysięcy widzów. Będzie to wynik porównywalny do średniej z rundy zasadniczej PGE Ekstraligi - mówi przedstawiciel klubu, Marcin Grygier.
Tym, co powinno zachęcić kibiców do przyjścia na obiekt jest fakt, że drużyna Ekantor.pl Falubazu może świętować zdobycie brązowego medalu. Po pierwszym spotkaniu zielonogórzanie mają sześć punktów zaliczki nad wrocławianami.
- Zachęcamy kibiców do przyjścia na obiekt, bo naprawdę warto. Po zakończeniu zawodów odbędzie się dekoracja, a są duże szanse, że medale trafią na szyje naszych zielonogórskich zawodników. Będzie to poza tym ostatni mecz w sezonie i dobra okazja, by kibice podziękowali żużlowcom za trud, jaki wkładali od pierwszego spotkania rozgrywek - kwituje Marcin Grygier.
Solidna frekwencja powinna poprawić zresztą nastroje w samym klubie. W Zielonej Górze nikt nie ukrywa, że finanse miałyby się zdecydowanie lepiej, gdyby Falubaz awansował do finału PGE Ekstraligi. Jeden z właścicieli, Robert Dowhan przyznał otwarcie, że z powodu przegranego półfinału stracono ponad pół miliona złotych.
ZOBACZ WIDEO: Mike Taylor: Gortat i Lampe chcą współpracować (źródło TVP)
{"id":"","title":""}