Dla Nielsa Kristiana Iversena, sobotni wieczór zakończył się wielkim sukcesem. Zwycięstwo w Grand Prix Polski na torze w Toruniu sprawiło, że przed ostatnią rundą cyklu ma on realne szanse na zakończenie zmagań w czołowej ósemce. Dorobek piętnastu punktów z Motoareny spowodował, że strata do ósmego w klasyfikacji generalnej Fredrika Lindgrena zmalała do trzech "oczek".
- Jestem bardzo szczęśliwy. Teraz jestem na szczycie, a w takich chwilach jazda na żużlu sprawia jeszcze większą przyjemność niż zazwyczaj. Tego dnia byłem szybki, dobrze wychodziłem ze startu. Będę się starał wypaść jak najlepiej w Melbourne, a reszta zależy również od moich przeciwników. Pojawiła się szansa na utrzymanie i spróbuję ją wykorzystać - komentuje Duńczyk.
W ostatnim tygodniu, popularny "Puk" odniósł się za pośrednictwem Twittera do planów PZM, które zakładają ograniczenie startów zawodników z PGE Ekstraligi do dwóch lig. 34-latek podtrzymuje swoje stanowisko i jest przekonany, że może to mieć opłakane skutki dla żużla w Europie.
- W tym sezonie jeździłem w czterech ligach, ale jeśli o mnie chodzi to mogę startować w dwóch. Nie na tym polega problem. Jestem Duńczykiem i dlatego moja domowa liga zawsze będzie dla mnie bardzo ważna. Jeśli ten przepis wejdzie w życie, to sprawi on, że mnóstwo dobrych zawodników będzie ją omijać, a co za tym idzie w ciągu półtora roku może ona przestać istnieć. To byłby wielki cios dla nas. Prawdopodobnie 20, 30 lub 40 najlepszych żużlowców świata wybrałoby Polskę i Szwecję. Nie tylko liga duńska, ale także niemiecka bardzo na tym ucierpi. Teraz możemy je sprzedawać jako wartościowy produkt chociażby telewizji - twierdzi Iversen. - Bez takich zawodników jak ja czy inni z czołówki nie zrobimy niczego dobrego. Żużel w skali globalnej na tym ucierpi. Nie myślę tylko o sobie, chociaż wolałbym startować w kilku ligach. Dla speedwaya ważne jest to, aby więcej krajów się w niego angażowało. Przecież na świecie nie jest on aż tak popularny jak w Polsce. Rozmawiamy o Lidze Mistrzów, ale kto miałby w niej startować? Tylko drużyny z Polski i Szwecji? Mam nadzieję, że niektórzy to jeszcze przemyślą - dodaje.
"Puk" ma za sobą bardzo dobry sezon w Ekstralidze. Wraz ze Stalą Gorzów wywalczył złoty medal i był bardzo ważną postacią swojego zespołu. Jaka przyszłość czeka Duńczyka? - Czy zostanę w Gorzowie? Nie wiem co się wydarzy. Jestem w kontakcie z klubem i zobaczymy nam się uda zdziałać. To dobre miejsce dla mnie, bo w końcu jeżdżę tam już od dłuższego czasu. Wszystko się okaże w swoim czasie - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Witold Skrzydlewski: Nie mamy najważniejszego sponsora