Szesnaście zdobytych punktów, drugie miejsce w finale Grand Prix Polski i objęcie prowadzenia w klasyfikacji generalnej cyklu musi cieszyć Grega Hancocka. Amerykanin zdaje sobie sprawę, że spory wpływ na końcowe rozstrzygnięcie ma koszmarny wypadek Jasona Doyle'a, który miał miejsce w drugim wyścigu zawodów. Przed ostatnią rundą, 46-latek ma jedenaście punktów przewagi nad Australijczykiem.
- Czuję się bardzo dobrze, to oczywiste. Cieszy spora zdobycz punktowa na torze, na którym ścigam się w lidze. Fani byli znakomici i za nami kolejna fantastyczna noc pełna ścigania. W głębi serca czuję jednak wielki szacunek dla mojego rywala, który zanotował upadek. Kiedy tak się dzieje, zawsze wszyscy pozostali zawodnicy trzymają za niego kciuki. Teraz on nie ma szansy na podjęcie równej walki. To straszny niefart i nic z tym nie możemy zrobić. Mam nadzieję, że ta kontuzja nie jest na tyle poważna, żeby wykluczyła Jasona ze startu Melbourne - komentuje "Grin". - Nie myślę o ostatniej rundzie jako o szansie na kolejny tytuł. Muszę po prostu pojechać jak najlepiej i być cały czas skoncentrowanym - dodaje.
Za trzykrotnym mistrzem świata udany sezon w PGE Ekstralidze. Get Well Toruń zakończył sezon ze srebrnymi medalami, a Hancock był najlepszym zawodnikiem swojego zespołu. Piąta średnia biegopunktowa musiała cieszyć zarówno menedżera, jak i kibiców Aniołów. Teraz fani chcieliby zapewne, aby Amerykanin jak najszybciej ogłosił pozostanie w drużynie na kolejny rok.
- Cały ten sezon mówi sam za siebie. Naprawdę spodobało mi się w Toruniu, to był prawdopodobnie jeden z najbardziej komfortowych, satysfakcjonujących momentów w ostatnich latach. Klub jest bardzo stabilny i nie odczuwałem żadnej niepotrzebnej presji, co sprawia, że wszystko staje się łatwiejsze. Jacek Gajewski wykonał świetną pracę, podobnie jak nasz trener. Wiedział na co nas stać. Nie można zbytnio naciskać na chłopaków, a należy znaleźć odpowiednią motywację. Srebro jest czymś niesamowitym. Cały czas powtarza, że moim zdaniem nie pokazaliśmy pełni potencjału. W końcówce było blisko, wyglądało to dobrze, ale w ciągu sezonu mieliśmy do zaoferowania więcej - twierdzi lider Get Well. - Rozpoczęliśmy już rozmowy, także jest ogromna szansa na to, że pozostanę w drużynie - dodaje.
Podobnie jak innych zawodników, Hancocka mogą obowiązywać w kolejnym sezonie zupełnie nowe przepisy dotyczące startów w innych ligach. PZM pracuje nad projektem, który zakłada, że każdy startujący w Ekstralidze będzie mógł podpisać tylko jeszcze jeden kontrakt w innym kraju. - Jest dużo do omówienia. Jeśli o mnie chodzi, to sprawa wygląda nieco prościej, bo ja i tak rywalizuję tylko w dwóch ligach. Natomiast nakazywanie innym wyboru, podczas gdy decyduje o tym szereg czynników jest czymś, co musi zostać poddane konkretnej i rzeczowej dyskusji. Rozumiem, co władze w Polsce chcą osiągnąć, ale musimy patrzeć na to znacznie szerzej. Mam nadzieję, że zainteresowane kraje spotkają się przy stole, przy którym wypracują wspólną strategię zamiast toczyć spory. To by było fantastyczne zakończenie - twierdzi Hancock.
ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: przepraszam za "czerwień", ale sędzia mógł darować
{"id":"","title":""}