Sezon 2016 w Nice Polskiej Liga Żużlowej Hans Andersen zakończył ze średnią biegopunktową 2,200. Był czwartym najskuteczniejszym żużlowcem na zapleczu PGE Ekstraligi i drugim w barwach Orła. Lepszy wynik w łódzkim zespole wykręcił od niego tylko Robert Miśkowiak.
Andersen mógłby mówić o pełni szczęścia, gdyby nie występ w rewanżowym spotkaniu finałowym z Lokomotivem Daugavpils. Dla Duńczyka był to pierwszy mecz po kontuzji ręki. W konfrontacji z Łotyszami były uczestnik cyklu Grand Prix robił, co mógł, ale zdobył zaledwie trzy punkty. Orzeł wygrał mecz 46:44, ale w dwumeczu lepsi okazali się żużlowcy Lokomotivu. - Jeszcze bardzo długo myślałem o tamtym meczu - przyznaje Andersen. - To był dla nas bardzo dobry sezon. Wygraliśmy wszystko poza kilkoma meczami. Byliśmy bardzo blisko zwycięstwa w całej lidze. Zabrakło bardzo niewiele, więc na pewno wszyscy są rozczarowani. Trzeba jednak zauważyć, że w porównaniu do poprzednich rozgrywek, zrobiliśmy świetny wynik - dodaje.
Z występów w lidze polskiej Andersen może być zadowolony. W przypadku zawodów indywidualnych może odczuwać niedosyt. Z powodu kontuzji zabrakło go w finale Grand Prix Challenge. - Miałem bardzo dobry sezon i jestem zawiedziony, że nie pojechałem w tych zawodach. Przepadła mi także runda SEC. Nie mogłem również od początku pomóc drużynie z Łodzi w rundzie finałowej. Na pewno czuję żal, bo miałem cele, które nie zostały zrealizowane przez kontuzję - tłumaczy zawodnik Orła.
Hans Andersen to jeden z pierwszych zawodników łódzkiej drużyny, który zadeklarował chęć pozostania w zespole na kolejny rok. - Mam zasadę, że zawsze najpierw rozmawiam z klubem, w którym startowałem. Inne opcje są możliwe, jeśli usłyszę, że nie ma dla mnie miejsca. W Łodzi spędziłem już dwa sezony i to był świetny czas. Teraz czekam na to, co powie pan Witold - wyjaśnia Andersen.
Zawodnik Orła bardzo chwali sobie współpracę z Witoldem Skrzydlewskim. Jak podkreśla, w jego relacjach z prezesem łódzkiego klubu nie było żadnych zgrzytów. - To dobry człowiek. Jest twardym biznesmenem, jak wielu ludzi w tym środowisku. Jego największą zaletą jest dotrzymywanie słowa. Jeśli coś powie, to tak jest. To mi najbardziej odpowiada. Przekonałem się o tym już w poprzednim sezonie. Nigdy nie złamał żadnej obietnicy. Tak samo było w tym roku. To jeden z głównych powodów, że chcę być nadal w Łodzi - dodaje na zakończenie Hans Andersen.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"
A że rozmawiał z Toruniem jeszcze w trakcie sezonu, gdy jeździł we Wrocławiu to już brzydkie kaczątko zapomniało?
Wrócił na ostatni mecz Orła - mógł jednak poczekać.