Piotr Olkowicz: Karuzela transferowa stanęła

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Brzózka /
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka /
zdjęcie autora artykułu

Przed tygodniem było o kostce Rubika, która jak powszechnie wiadomo ma wymiary 3x3x3, a ponieważ kasta trenersko-menedżerska to nieco mniejszy wycinek środowiska, ich rozpatrywać należy w skali 2x2x2.

W tym artykule dowiesz się o:

Dzisiaj kontynuacja rozważań o tej symbolice, jednak w wymiarze 1+1+1. Taki system ma zostać przed kolejnym sezonem klepnięty i należy przyklasnąć, że został jednak rozszerzony w stosunku do wcześniej awizowanego układu 1+1. Rozpatrywanie pozostawienia możliwości startów jednak w trzech ligach żużlowych świata, zatem de facto zastosowanie okresu przejściowego, można by porównać do wtorkowych doliczonych minut naszej piłkarskiej konfrontacji ze zdziesiątkowanymi, ale bohaterskimi futbolistami Armenii. Tam również mieliśmy do czynienia z okresami przejściowymi.

Wyobraźmy sobie bowiem, że w 94 minucie piłkarz Ozbilis strzela w długi róg pod brzuchem ofiarnie interweniującego Fabiańskiego. Ormianie celebrują radość przez 120 sekund otrzymując za to nawet 6 żółtych kartek. Po wznowieniu gry piłka nie dolatuje na głowę cudotwórcy Lewandowskiego... przegrywamy z kopciuszkiem, kac nagle jakby się zwielokrotnia, do loży prezydenckiej wzywany jest medyk, zachodzi wątpliwość o sens przeprowadzania wyborów, itd.

Sport jest jednak tak piękny i nieprzewidywalny, bo realizują się w nim najróżniejsze, często bardzo dziwne scenariusze. Tym razem wykorzystaliśmy nie furę, ale czternaście fur szczęścia, którego oby nie zabrakło nam w innym kluczowym momencie tych eliminacji.

Wracając tą paralelą na poletko nowego regulaminu, wydaje się, że głowę w decydującej rozgrywce po mistrzowsku przyłożył prezes Ekstraligi Wojciech Stępniewski. Dał sobie i innym czas do namysłu oraz szansę przestudiowania na żywym organizmie, jak mocno dalej reagować oraz czy kolejne zaplanowane reformy będą wdrażane łagodnie i z wyczuciem czy też metodą rewolucyjną. Na razie nowa regulacja dotyka w zasadzie garstkę jeśli nie garsteczkę riderów tego świata. Niepocieszeni zostaną Ci, co nie lubią rdzewieć w warsztacie, przedkładając nad to każdą możliwość przewietrzenia, tacy jak N.K. Iversen, ciężko doświadczony przez los "Doyley" czy młodzieżowy czempion Max Fricke. Za to niezmiernie wdzięczny Polsce jest po raz kolejny Hans Nielsen. Wraz z całym duńskim środowiskiem. Teraz szanse poważnego ligowego objeżdżenia dostanie cała plejada tamtejszych jeźdźców z kategoriami C i D. Na Wyspach podobnie. Kilka wybijających się postaci Premier League kończąc sezon bada możliwości angażu w elicie na przyszły sezon. Stworzenie nowych miejsc pracy w innych krajach - to jeden z napisów na sztandarach tej rewolucji. I to akurat da się zrobić z korzyścią dla rozwoju dyscypliny.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Wrócimy na najnowocześniejszy stadion żużlowy na świecie

Zapowiadana karuzela transferowa zanim na dobre się rozkręciła, w zasadzie stanęła. Falubaz utrzymał stan posiadania blokując tym samym kilka innych ciekawych ruchów. Tajemne spotkania jednak trwają, choć wiele dogranych deali czeka tylko na ogłoszenie w blasku fleszy. Lekko ranny w tym rozdaniu został Toruń, lecz od czego pragmatyczna inwencja i inteligencja? Analizując to co okienku może się jeszcze wydarzyć, dochodzę do konstatacji, że rynek bohaterów w najbardziej gwiazdorskiej lidze świata lekko nam się uszczupla. Wspomniany Get Well czuje się dużo gorzej po stracie jednego pewnego grajka. A oszałamiających perspektyw na rynku nie widać.

Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę wracającą do elity Częstochowę. Tam spory fragment budżetowego tortu ma pochodzić z dnia meczowego, ale na ten dzień meczowy, aby kibica przyciągnąć, potrzebuje silnego magnesu. Szacunki mogą bowiem szybko wziąć w łeb. Zwłaszcza w przypadku nieplanowanych porażek, a tu biznesowe koło automatycznie się zamyka. Pozostali na rynku gwiazdorzy zostaną rozdzieleni przez potrzebujących wzmocnień, albo tylko zwykłego tuningu - rybniczan, grudziądzan oraz wspomniane Anioły i Medaliki. Choć przypuszczam, że decydujący wpływ na temperaturę ostatecznej rozgrywki będą miały ruchy w Lesznie. No chyba, że tam zostanie wszystko po staremu, wówczas temperaturę będziemy mieli podobną do tej w nocy za oknem.

Przed nami wkrótce szereg ciekawych rozstrzygnięć z dzikimi kartami na Grand Prix 2017 chociażby. Warto będzie wrócić do nowej metody zarządzania procedurą meczową w Ekstralidze. Z kontrolno-szpiegowskimi stacjami meteo oraz najciekawszym punktem czyli komunikacją pisemną w parku maszyn. Ja swoją maszynę zamierzam odkurzyć niezwłocznie :)

Piotr Olkowicz

Przeczytaj poprzednie felietony Piotra Olkowicza ->

Źródło artykułu:
Komentarze (10)
avatar
kibic RKM
16.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zagar i bracia P. 2017 ROW Rybnik!!!?  
avatar
CKM_
16.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Patrząc na to wszystko nadal nie rozumiem co podkusiło naszych żeby pchać się do e-ligi. Z czym i z kim???  
Aluś Banduś
15.10.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Po przeczytaniu tego "artykułu" można powiedzieć jedno. Panie Olkowicz piszesz Pan, żeby tylko coś nasmarować, tydzień temu pisałeś Pan zupełnie coś innego, na takie spekulacje mogą sobie pozw Czytaj całość
ekstralipa73
15.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A kto niby w tej karuzeli ma zasiąść?Kołodziej,Iversen,Pedersen...to wszystko bo z całym szacunkiem MJJ czy Pieszczek to nie jakieś łakome kąski:)  
avatar
maks pierwszy
15.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No to Niki do Włókniarza juz tu Jezdziłeś