W rozmowie z nowiny24.pl 45-letni szkoleniowiec przyznał, że nie chce przesądzać sprawy, ale jeśli otrzyma propozycję ze Stali, to wiele wskazuje na to, że w niej zostanie i to pomimo zainteresowania jego osobą klubów z PGE Ekstraligi. - Powiem szczerze, że były telefony, ale na tę chwilę nie podjąłem żadnej decyzji. Wszystko jednak na to wskazuje, że pozostanę w Rzeszowie - powiedział.
Wielkimi krokami zbliża się okres transferowy, który rozpocznie się 1 listopada i potrwa przez dwa tygodnie. Janusz Ślączka choć nie jest jeszcze pewien pracy w Stali w przyszłym sezonie, to podpowiada i sugeruje prezesowi Andrzejowi Łabudzkiemu różne nazwiska.
- Wytypowałem takich żużlowców, na których nas będzie stać, nie bujałem w obłokach, nie brałem pod uwagę zawodników z PGE Ekstraligi, bo nie ma na nich kasy. Chyba, że przyjdzie dobry wujek i wyłoży pieniądze na stół - wyjaśnił.
Przypomnijmy, że miniony sezon żużlowcy Stali BETAD Leasing Rzeszów zakończyli na czwartym miejscu w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Ze średnią bieg. 2,011 najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny był Dawid Lampart. Teraz w Rzeszowie wiąże się spore plany z jego młodszym bratem - Wiktorem, który w rozgrywkach ligowych będzie mógł jednak jeździć dopiero od 21 maja przyszłego roku (skończy wówczas 16 lat).
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gotowy na powrót do SGP. Chce wjechać na szczyt