O problemach zdrowotnych Petera Kildemanda zrobiło się głośno pod koniec kwietnia. Duńczyk zanotował upadek w ojczyźnie w trakcie krajowych eliminacji do SGP i SEC. Pomimo urazów, parę dni później zawodnik Fogo Unii Leszno wziął udział w meczu ligowym przeciwko Get Well Toruń.
W feralnym spotkaniu można było zauważyć, że "Pająkowi" brakuje sił. W jednym z wyścigów Kildemand spowodował upadek i kontuzję zawodnika gości Igor Kopecia-Sobczyńskiego. Dopiero po tych zawodach Duńczyk wziął kilka dni wolnego, a następnie triumfował w Grand Prix Słowenii. Sukces na torze w Krsko był jednym z ostatnich miłych akcentów dla Kildemanda w sezonie 2016.
Starty z niezaleczoną kontuzją, a także wypadek w meczu ligi szwedzkiej w lipcu, pogłębiły kryzys Kildemanda. W polskiej PGE Ekstralidze został on sklasyfikowany na dopiero 36. pozycji ze średnią biegową 1,404. Słabsze wyniki Duńczyka miały też wpływ na postawę ekipy z Leszna, która zakończyła sezon na przedostatnim miejscu w tabeli.
Leszczynianie w pełni wierzą jednak w Duńczyka, który przedłużył już umowę z "Bykami" na sezon 2017. Kildemand nie chce, aby w przyszłym roku powtórzyła się sytuacja, w której musiał startować z niewyleczonym urazem. Dlatego we wtorek duński żużlowiec zdecydował się na operację, w trakcie której przeprowadzono rekonstrukcję więzadeł krzyżowych w jego prawym kolanie.
27-latek w najbliższym czasie będzie musiał się wstrzymać od wszelkiej aktywności i treningów. Lekarze szacują, że Kildemand będzie mógł rozpocząć pierwszy etap rehabilitacji kontuzjowanego kolana po upływie ok. sześciu tygodni.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gotowy na powrót do SGP. Chce wjechać na szczyt