Michael Jepsen Jensen dobrą opcją dla Get Well Toruń, bo zna tor i … nie pije

Newspix / Łukasz Trzeszczkowski / Jensen, Kildemand, Woffinden
Newspix / Łukasz Trzeszczkowski / Jensen, Kildemand, Woffinden

W Get Well wielkie wyczekiwanie na powrót Michaela Jepsena Jensena. Jego kariera właśnie tam się zaczęła. Teraz Duńczyk ma wrócić po to, żeby się odbudować. W toruńskim klubie wyliczając zalety Jensena mówią, że dobrze zna tor i nie pije.

Czy Michael Jepsen Jensen będzie wzmocnieniem dla Get Well Toruń? Czy znajomość toru, teza o drugim z rzędu słabym sezonie, który nie ma prawa się powtórzyć oraz brak skłonności do alkoholu są wystarczającymi atutami, by Duńczyk wrócił do wielkiej gry? - To, że nie pije, a nie pije, to jest jakiś argument - stwierdza nasz felietonista Jacek Frątczak. - Tyle, że jakby ktoś pił i robił punkty, a nie byłoby z nim problemu organizacyjnego, to też nie było najgorzej. Liczą się punkty - ocenia Frątczak.

Frątczak nie zgadza się też z tezą o drugim słabym roku, który nie może się powtórzyć. - Może jestem trochę do niego uprzedzony, bo nie jestem jakimś wielkim fanem jego talentu - przyznaje. - To typowy krawężnikowiec. W dodatku, według mnie jest na krzywej opadającej. U niego nie ma kwestii jednego słabego sezonu. W tym roku był słaby w Stali Gorzów, ale rok temu też prezentował się kiepsko jeżdżąc dla Betard Sparty Wrocław. Trzy lata temu, w Częstochowie, też szału nie było. Mamy więc trzy sezony, w których on nie zachwycił. Jakby to był taki przypadek, jak Peter Kildemand, którzy trzy lata jedzie i coś mu nie wychodzi to można by powiedzieć, że drugi tak słaby rok mu się nie zdarzy. O Jensenie nie można jednak tego powiedzieć - wyrokuje Frątczak.

A jak to jest z tą znajomością toru? Może chociaż to przemawia za angażem Jensena w Toruniu? - Jak najbardziej - zauważa żużlowy menedżer Sławomir Kryjom, który pracował z Jensenem w Unibaksie Toruń. - Będąc nastolatkiem przywoził wiele ważnych punktów. Ścigał się, był wartościowym zawodnikiem. Zresztą on nadal potrafi jeździć na toruńskim torze. Jego problemy polegają na tym, że miał pecha do ciężkich kontuzji. Jak już przyłoży to od razu głową. Kiedyś po wypadku w lidze duńskiej miał taki wstrząs, że pięć dni leżał nieprzytomny. Mimo wielu upadków ciągle jest wartościowym żużlowcem. Trochę świata zwiedził, to powinno zaprocentować. Przynajmniej w Toruniu może być mocnym punktem - kończy Kryjom.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"

Źródło artykułu: