WP SportoweFakty: Jest pan zadowolony ze składu, który udało się zbudować?
Wojciech Zych: Zawsze można powiedzieć, że mogłoby być lepiej, ale uważam, że jak na możliwości finansowe, które w tej chwili mamy i jak na szalejące na rynku ceny, to wyszło to nie najgorzej.
Wielu zawodników wam odmówiło?
- Czy ja wiem czy wielu? Z niektórymi rozmowy były bardzo krótkie i nawet nie zaczynaliśmy jakichś negocjacji. Przegrywaliśmy tym, że inni oferowali zdecydowanie większe pieniądze. Np. Marcin Rempała odszedł, bo dostał dużo lepszy kontrakt od tego, który my byliśmy w stanie zaoferować. Były też przypadki, że zawodnicy wybierali inne drużyny ze względu na lokalizację, gdzie indziej mieli po prostu bliżej.
Do ligi wracają aż cztery drużyny. Ta sytuacja miała wpływ na szalejące ceny?
- Myślę, że tak, chodzi mi głównie o polskich żużlowców. Już kiedyś mówiłem, że popyt jest większy niż podaż i stąd taka sytuacja. W zeszłym roku brakowało drużyn i zawodnicy chcąc jeździć, nie mogli tak szaleć, bo kluby nie były postawione pod ścianą, był duży wybór. Teraz to się zmieniło, a ponadto zwiększono limit polskich żużlowców w II lidze.
To już koniec transferów czy zamierzacie jeszcze kogoś zakontraktować?
- Na tę chwilę zakończyliśmy kompletowanie seniorskiego składu, choć nie wykluczymy jakichś kontraktów w przyszłości, jeśli pojawi się ciekawy i będący w naszym zasięgu zawodnik. Ciągle działamy w temacie młodzieżowców.
ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik: TOP-8 celem na Grand Prix
I na jakim jesteście etapie?
- Prowadzimy rozmowy z kilkoma klubami. Trochę się sytuacja skomplikowała, ale myślę, że z tego wybrniemy i w najbliższych dniach coś się może wyjaśnić.
Marcin Turowski może zostać w zespole?
- Jest brany pod uwagę.
KSM ma w kadrze tylko trzech polskich seniorów i tylu też musi jechać w meczu ligowym. To dość ryzykowna sytuacja. Rozważacie zakontraktowanie np. gościa juniora, który od przyszłego roku będzie mógł jeździć właśnie tylko na pozycji seniora?
- Tak. Mamy czas do końca marca, żeby wybrać maksymalnie dwóch zawodników, którzy będą mogli nas reprezentować jako gość. Na razie nic nie jest jednak jeszcze dograne, bo byliśmy skupieni na innych tematach, przede wszystkim na okienku transferowym.
Transfer Kamila Pulczyńskiego, delikatnie to ujmując, nie spotkał się z hurraoptymizmem wśród kibiców. Ten zawodnik ma za sobą słaby sezon, w którym też mało jeździł.
- Nikogo nigdy nie skreślamy na starcie. Jeszcze nie wyjechał na tor, a niektórzy już przesądzają, że to amator, że sobie nie poradzi itd. Nie jest zawodnikiem wiekowym, to młody chłopak, który może coś osiągnąć. W Rawiczu było jak było, ale zmiana otoczenia może mu pomóc. Tak naprawdę, to on ma za sobą jeden słabszy rok, bo sezon wcześniej w Lublinie przecież nie prezentował się źle. Miał tam jednak pecha, bo zaliczył kilka upadków, które wybiły go z rytmu. Do tego wiadomo jakie problemy miał tam wtedy klub. Trzeba dać temu młodemu człowiekowi szansę, niech wykaże się na torze.
Sprzętowo będzie dobrze przygotowany do jazdy w II lidze?
- Rozmawiałem z nim i ma być przygotowany. Wiadomo, że to są tylko słowa i zobaczymy jak będzie wiosną, gdy zaczną się pierwsze treningi. Przyjęło się, że patrzymy tylko na nazwiska, a one nie jeżdżą. Co roku nie brakuje przypadków, że ci mocni na papierze zawodnicy w rzeczywistością zawodzą, a ci którzy mieli być statystami zaskakują. Wiele tak naprawdę zależy od tej pracy, którą zawodnik wykona zimą. Każdy może mieć słabszy sezon, nie można nikogo skreślać i lekceważyć.
Kolejny zawodnik, który został przyjęty z mieszanymi uczuciami, to Mariusz Fierlej. Jego trzyletnia historia w Krośnie jest dość specyficzna. Po pierwszym sezonie wśród kibiców nikt nie wyobrażał sobie drużyny bez niego, po ostatnim było raczej na odwrót.
- Kiedyś był uwielbiany, bo regularne robił dwucyfrówki i ja akurat uważam, że ten transfer jest na plus. Nie do końca rozumiem tej złej otoczki wokół niego. To dobry zawodnik, miał gorszy okres, ale wiemy dlaczego tak się działo, dlaczego w tym roku na niego nie postawiliśmy i dlaczego teraz to się zmienia.
Kiedyś po meczu powiedział w wywiadzie, że "jeździ na szrotach". Ta wypowiedź ciągnie się za nim do tej pory, a kibice chyba po prostu boją się o to jak będzie przygotowany do sezonu.
- Uważam, że będzie dobrze przygotowany. Są rzeczy, o których kibice nie wiedzą, choć na forum publicznym tego poruszać nie będziemy. Myślę, że pod tym względem kibice nie powinni się martwić, bo sprzętowo Mariusz naprawdę nie powinien źle wyglądać w przyszłym roku.
Podsumowując, są w tym składzie zawodnicy, którzy muszą przekonać do siebie kibiców.
- Na pewno. Zdaję sobie sprawę, że kibice chcieliby mocniejszych zawodników, z lepszymi wynikami w zeszłym sezonie, ale my nie mamy budżetu na poziomie 3 milionów i nie możemy sobie na to pozwolić. Wykręciliśmy w tym roku najlepszy wynik w naszej historii jeśli chodzi o wpływy od sponsorów, ale i tak okazało się to za mało, żeby zamknąć sezon na zero. W odróżnieniu od innych nie dostajemy dofinansowań na poziomie pół miliona, miliona czy jeszcze wyższym i nie jesteśmy w stanie spełniać wszystkich oczekiwań zawodników. Stoimy przed dylematem czy naobiecywać komuś pieniędzy, żeby zbudować mocną paczkę, a potem świecić oczami i zamknąć klub po roku, bo tak by to wyglądało, czy budować skład na miarę możliwości. Przez ostatnie dni wielu kibiców mówiło mi: "Panie Wojtku - Świderski jest wolny, Watt nie ma klubu, Suchecki tu dobrze jeździł, zaryzykujcie" itd. To oczywiste, że każdy chce żeby skład był jak najmocniejszy, ale też kibice nie mają często pojęcia o jakich tu pieniądzach jest mowa, bo przy zawodnikach których proponują, różnica w tym czego oczekują obie strony jest naprawdę ogromna.
Zamierzacie zatrudnić trenera?
- Tak. Rozmowy trwają i zobaczymy jak to się skończy. Trener musi być, choćby po to żeby prowadzić treningi. To nie jest też tak, że my w tym roku przez ponad pół sezonu radziliśmy sobie sami, bo był z nami cały czas Ireneusz Kwieciński. Nie chciał odpowiadać za dobór składu meczowego i prowadzenie drużyny, ale cały czas pomagał i był obecny na wszystkich meczach w Krośnie i na wyjeździe.
I teraz te rozmowy toczą się z nim czy z innym trenerem?
- Na razie pozostawię to pytanie bez komentarza.
Na kogo z tego składu liczy pan szczególnie?
- Jest kilku zawodników, którzy mogą dobrze jeździć, np. Mariusz Puszakowski. Jego w tym roku wybiła z rytmu kontuzja, miał problem z regularną jazdą i z powrotem do normalnej formy. Ilja Czałow niejednokrotnie udowadniał już, że drzemie w nim ogromny potencjał, a teraz zapowiada, że będzie dobrze przygotowany do startów w Polsce. Są młodzi Lachbaum czy Lyager, którzy mogą zaskoczyć, czy Bellego, który ma za sobą naprawdę dobry sezon i zrobił spory krok do przodu względem poprzedniego. Spośród tych obcokrajowców będziemy musieli wybrać najlepszą dwójkę, która będzie jeździć w lidze. Liczę, że zawodnicy też powalczą o swoje miejsce i chętnie przyjadą pokazać się wiosną na treningach.
Sama drużyna jest chyba trochę nieobliczana. Spośród wszystkich zawodników, tylko Adrian Bialk był w tym roku sklasyfikowany w lidze polskiej.
- Tak, ale to o niczym nie świadczy. Powtórzę to, co powiedziałem wcześniej - nazwiska nie jeżdżą, a każdy sezon jest inny. Były w przeszłości sezony, gdzie na papierze wyglądaliśmy słabo, a drużyna jeździła naprawdę dobrze. Był też sezon, gdzie mieliśmy się bić o awans, w składzie mieliśmy mocne jak na II ligę nazwiska z Korneliussenem, Hansenem czy Staszkiem, ale od początku sezonu praktycznie nikt nie trafił z formą i wyszła piękna katastrofa. Chcielibyśmy, żeby teraz ten zespół powalczył przede wszystkim o play-offy. To jest w naszym zasięgu. A jak będzie później i czy ci giganci II ligi faktycznie będą aż tak mocni, to zweryfikuje tor.
Rozmawiał Wojciech Ogonowski
Kadra KSM Krosno
Imię i nazwisko | Kraj | Rok urodzenia |
---|---|---|
David Bellego | Francja | 1993 |
Tobias Busch | Niemcy | 1988 |
Ilja Czałow | Rosja | 1995 |
Mariusz Fierlej | Polska | 1980 |
Nikolaj Busk Jakobsen | Dania | 1994 |
Roman Lachbaum | Rosja | 1998 |
Andreas Lyager | Dania | 1997 |
Kamil Pulczyński | Polska | 1992 |
Mariusz Puszakowski | Polska | 1978 |
Juniorzy: | ||
Adrian Bialk | Polska | 1999 |
przykład:
Marcin Rempała kilka lat temu "wyrwany" z Opola ,dziś z tego samego Opola które nie płaciło dostał "lepszą" ofertę i tam poszedł. Oczywiście ludzie się tam zmienili ,może czegoś Czytaj całość